Zupa ziemniaczana, jaką pamiętam z dzieciństwa była dość zawiesista, zagęszczona zasmażką, z dodatkiem boczku lub kiełbasy, często doprawiona majerankiem. Moja wersja jest nieco inna. Na początku miałam nawet obawy, że wyjdzie mi ciut mdła, ale tak się nie stało. A to za sprawą cytryny, istotnego składnika tego dania. Podawałam z awokado pokrojonym w kostkę, mąż miał wersję wzbogaconą o grzanki i jajko ugotowane na twardo. Obie odsłony godne polecenia. Kończymy dziki tydzień, mam nadzieję nie zdziczali całki... czytaj dalej...