Uwaga, uwaga, ja biegam. BIEGAM. Taki ruch, że się wychodzi z domu i przebiera nogami strasznie szybko. JA. Generalnie coś takiego zasługuje w moim życiu na miano cudu. Nigdy nie cierpiałam żadnego sportu ani żadnej aktywności fizycznej bardziej męczącej, niż długie chodzenie. ALE - całkiem niedawno, coś z tyłu głowy (bo wiecie, wszystko w niej jest ;) ) zaczęło mi szeptać, że może by tak jednak coś ten tego, żeby kręgosłup na starość nie wysiadł... Jako że mój Mąż biega od dawna, więc mam dobry przykład p... czytaj dalej...