W moim ogrodzie rośnie krzak pigwowca, owoce powoli dojrzewają. Te najbardziej żółte pokroiłam w cienkie plasterki i zasypałam cukrem. Słój postawiłam w słońcu. Puściły sok, po 4 dniach zlałam ten pyszny soczek w butelkę i wstawiłam do lodówki. A pozostałość zaleję alkoholem. Taka pigwóweczka będzie na zimowe, słotne dni ku pokrzepieniu serc :) Miałam ok.3 kg owoców. Niestety nie ważyłam cukru który dodałam. Robiłam to na wyczucie, tak by sok nie zaczął fermentować i nie zrobiło się winko... ... czytaj dalej...
Już w dzieciństwie mieszałam mamie w garnkach :) Bywało zabawnie. Mama posoliła zupę, ja też. Później kiedy potrafiłam już pomagać w gotowaniu, to zapał jakby mi przeszedł... Ale po założeniu rodziny, gotowanie stało się codzienną koniecznością.
I od tego czasu zaczęła się moja przygoda z "pitraszeniem". Były kulinarne wzloty i upadki.Nie wszystko się od razu udawało :( Przez te lata nazbierało się przepisów i porad kulinarnych , które ułatwiały mi odnaleźć swój smak. Te, które sprawdziły się w codziennym gotowaniu zamieszczam na blogu. W ten sposób wszyscy Ci, którzy lubią gotować proste , a zarazem łatwe w przyrządzaniu potrawy znajdą coś dla siebie. Przepisów stopniowo będzie przybywać, więc proszę często tu zaglądać.
Powodzenia
Urszula