Ostatnio witają nas poranne mgły. Choć dzień się później nieco rozjaśnia (na szczęście!), to rano powleczony jest gęstą bielą. Nie widać niemal nic, dobrze, że smycz nie jest dłuższa, bo mogłabym Ptysię zgubić i nawet tego nie zauważyć. Lubię mgły. Nie ma wtedy wiatru, nie pada, wszystko jest takie ciche i spokojne. Auta niczym duchy wyłaniają się nagle, bo wszechobecna biel tłumi nawet hałas silników. Świat jest dziwnie przytulny, można się schować nie ukrywając się wcale. Próbuję złapać trochę mgły, ... czytaj dalej...