Deszcz za oknem, w piekarniku chleb, a garnku rosół. I co z tego, że w poniedziałek, a nie w niedzielę, jak tradycja nakazuje:) Już trzecią godzinę mruga do mnie z największego garnka, zapach zdradza, że będzie wyjątkowo pyszny, ale jestem cierpliwa i pozwolę mu jeszcze trochę się pogotować, żeby wydobyć całą esencję smaku. Z bulionu będzie zupa, a mięso i warzywa wykorzystam do ulepienia pierogów. A mówią, że jaki poniedziałek, taki i cały tydzień. Cóż, z takim obiadem bez wątpienia będzie bardzo sma... czytaj dalej...