Kiedy jako dziecko jeździłam na kolonie nad morze za kieszonkowe kupowałam pamiątki do domu, zwykle były to rzeczy związane z danym miejscem. Oprócz zbierania muszelek w ostatnie dni przed wyjazdem i setki zdjęć robionych podczas pobytu, do domu przywoziłam prezenty dla całej rodziny. Podobnie było podczas wyjazdów na obozy zagraniczne. Dzisiaj rano, będąc po raz kolejny na Targu Staroci w Bytomiu, wyszukiwałam skarby związane właśnie z okresem wakacyjnych podróży, tych dalekich i bliskich. Za kilka złotówek ud... czytaj dalej...
Mistrzyni kuchni 2010 w dwutygodniku "Przyjaciółka" blogerka kulinarna, miłośniczka wszystkiego co włoskie, a zwłaszcza jedzenia!