Porterówkę poznałam jakiś czas temu. Nie, nie wypiłam od razu całej butelki, bo tego w zwyczaju nie mam, ale po kieliszku stwierdziłam, że jest na tyle dobra, że warto spróbować zrobić ją samemu. Mąż zakupił potrzebne produkty, resztę pozostawił na mojej głowie. Przepisu konkretnego nie miałam, więc zadanie proste nie było. Ktoś, u kogo ją piłam stwierdził, że nie wie ile czego, że "na oko" robił. Zabrzmiało to mniej więcej tak "Sorry, radź sobie sama :)" Przejrzałam oczywiście kilka blogów i stron, które w swo... czytaj dalej...