Ostatnio mam pecha do planowania wypoczynku. Plany majówkowe legły w gruzach z powodu złośliwego wirusa, który mnie położył do łóżka. Nie było więc inauguracji sezonu grillowego w plenerze i spotkania z przyjaciółmi, nie będzie również romantycznego spaceru rocznicowego w ogrodzie botanicznym. Mąż mnie pociesza, że odbijemy to sobie przy najbliższej okazji, ale… to już nie będzie to samo. Nie powiem, że w związku z moją chorobą w kuchni wieje nudą. Wprawdzie na palniku już pyrkoce tradycyjny rosołek, ale jego pr... czytaj dalej...