Moje walentynkowe zasmarkanie okazało się poważniejszą infekcją. Leżę sobie w łóżeczku z laptopem na brzuchu, łykam antybiotyk i popijam herbatę z miodem. Nie cieszy mnie, że jestem chora, ale fakt, że przez kilka dni nie muszę się zrywać do pracy o 5.00 rano, wprawia mnie w leciutką euforię. Ponieważ zbiłam gorączkę i mam w miarę jasne myśli, to spróbuję wstawić troszkę zeszłorocznych przepisów, które dużo wcześniej umieściłam już na gotujmy.pl. Myślę, że są na tyle dobre, że warto się nimi podzielić z moi... czytaj dalej...