Znacie zapewne to uczucie, gdy „wewnętrzny głos” upomina się o porcję, a najlepiej dwie, czegoś słodkiego. Nie można się skupić, bo nasze myśli krążą wokół ciasta, czekolady, lodów. Właśnie, dziś rano, dopadła mnie nagła niepohamowana ochota na „coś słodkiego”. Deszcz za oknem skutecznie zniechęcał do wyjścia z domu. Przejrzałam zawartość szafek i już miałam w głowie, gotowy pomysł na uzupełnienie poziomu cukru w organizmie, i zadowolenie mojego „wewnętrznego, ciasteczkowego potwora” Bułeczki... czytaj dalej...