Faworytem męża są kotleciki ryżowe, a moim - selerowe. Po falafelach to chyba najpopularniejsze danie wegańskie. Częściej nazywane selerybą (mnie ta nazwa nie przekonuje) i smażone z użyciem dużej ilości tłuszczu (to mi również nie odpowiada). W mojej kuchni tę potrawę nazywam kotletami z selera i przyrządzam w pieczonej formie. Uwielbiam je nie tylko za smak, ale i za prostotę wykonania i cenę :-). To danie udowadnia, że kuchnia wegańska nie musi być droga i skomplikowana. Dwa takie kotlety plus ulu... czytaj dalej...