Trzeba być chyba wyjątkowym dzieckiem, by lubić i bez zastrzeżeń jeść szpinak. Pamiętam, jak sama patrzyłam na niego z obrzydzeniem, chociaż ostatecznie przekonał mnie do niego Popeye, jako że już po zjedzeniu jednej puszki tej zieloności magicznie rósł duży i silny. A, Bóg wie, ja bardzo chciałam szybko urosnąć. Jako filigranowy maluch, miałam kiedyś nawet niewdzięczne przezwisko "Krasnal".I nie chcę nawet dociekać, czy to działo się naprawdę, czy tylko hulała ... czytaj dalej...