Wczoraj na obiad zrobiłam pyszne, syte danie, które robi się dość szybko. O tym, że było dobre może świadczyć, że mój A. zjadł aż dwa kotlety i dopiero wtedy poczuł się "zapchany" i za godzinę nie chciał znów jeść:PMam też dla Was małą informację. Od poniedziałku muszę pogodzić uczelnię jeszcze z innymi obowiązkami. Znów powraca Ania, która ma dużo na głowie. Zauważyłam jednak tendencję, że im więcej zajęć, tym lepiej jestem zorganizowana. Postaram się nadal wrzucać przepisy z tą samą częstotliwością. Z blog... czytaj dalej...
Powodzenia z nowymi obowiązaki i na uczelni :) dasz radę, a przepisy wklejaj tutaj, bo inspirujesz. Devolaya jadłam często jako dziecko, zrobię sobie w ramach odświeżenia wspomnień :)
Devolay'ów jeszcze nigdy nie robiłam, ale wersja z mozzarellą trafia w moje kubki smakowe :)
uwielbiam takie obiady:) szkoda, że u nas tak rzadko robi się devolaje.
Zaszalałaś! Nigdy nie robiłam devolay'a ale chyba będę musiała się w końcu przemóc!
U mnie dziś też dewolajki :) polecam :) ale twoje smakowite - nie powiem :)
Mam pytanie, jak Ty pokroilas te piersi z kurczaka na 4 plastry? ja jak robiłam devolaya to przecinałam pojedyncza piers w zdłuz i pozniej rozbijałam ale dalej byly za grube tak, ze ciasto nie chciało się rolowac. Jak rozbijałam mocniej to się dziury robily. I jedne plastry byly większe od drugich:/
kroiłam pierś tak jak i Ty na pół wzdłuż, a następnie kładłam na nią folię spożywczą i rozbiłam z jednej strony delikatnie (z dwóch się podziurawią). Można też użyć drewnianego młotka wtedy rozbije delikatniej niż metalowy. Ale metalowy też się nada. Praktyka czyni mistrza, więc nie warto się zrażać:)