#recenzja w ramach współpracy z Wydawnictwem Filia Przez chwilę miałam przesyt książek związanych z tematyką wojenną, ale jakiś chochlik podpowiedział mi, by sięgnąć po Złodziejkę listów. Pierwsze strony nie wciągnęły mnie za specjalnie, a może to zmęczenie i przedświąteczna gorączka wzięły górę, sama nie wiem. Jednak kolejnego wieczoru dosłownie przepadłam i pochłonęłam całą historię przez święta, a gdy się skończyła byłam z tego faktu mocno nie zadowolona, że to już, że nie ma więcej... Ciężko napi... czytaj dalej...