Jak widzicie, na blogu pojawiły się zmiany. A to dopiero początek! Pracujemy z Mężem nad wyglądem bloga, a, że ja w sprawach komputerowo - internetowych jestem zielona jak szczypiorek na wiosnę, to troszkę się schodzi - w efekcie więcej przeszkadzam niż pomagam. W planach mamy jeszcze nowiutkie logo :) Wracając do dzisiejszego przepisu - pomysł pochodzi od mojej Teściowej, która ostatnio poczęstowała nas właśnie taką pyszną napoleonką. Mąż przez cały tydzień wiercił mi dziurę w brzuchu, więc upiekłam i j... czytaj dalej...