Przepis na : kolacja
Zachciało mi się domowej kanapki. Ale nie jakiejś tam współcześnie wybajerzonej. Porośniętej zieleniną. Ze sklepową padliną. Zachciało mi się takiej jaką babcia robiła, kiedy jeździłam do niej na wakacje. Prostej. Pachnącej wspomnieniami. Zachciało mi się. I zrobiłam. Tym bardziej, że tutejsza padlina w niczym nie przypomina polskiej wędliny. Jakieś to takie bezpłciowe. Z czego oni to robią? Bo chyba nie z mięsa. Nie to co mój wypassss! Pracy niewiele. A wspomnień mnóstwo. I ten smak. Za każdym razem może by... czytaj dalej...