Wróciłam!

Wróciłam!

Troszkę się porobiło... Z tygodnia wolnego zrobiły się dwa i mogłoby to trwać dłużej, gdybym w końcu nie powiedziała DOŚĆ. Ale nic nie działo się bez przyczyny. Nie wiem, co bardziej daje mi się we znaki - ciąża czy bunt Zuzi... Wracam, ale powoli, bez pośpiechu i bez codziennego publikowania postów jak w sierpniu. Mierz siły na zamiary (czy jak to leciało) - tego zamierzam się trzymać. Bo planów było i jest mnóstwo, a sił niewiele. Jednak powoli wracają. Póki co, jestem przeziębiona, więc tym trudniej za coś się z...

Czytaj dalej na blogu Anioszek w kuchni

Dodaj komentarz

Podpisz się pod komentarzem.