Niewłoska rzymska tradycja – czyli o winie w starożytności

Georg Bernard Shaw miał ponoć w życiu dwie wielkie miłości – gawędzenie i jedzenie. Zawsze jednak powtarzał, że przy jedzeniu powinno się milczeć, co z uwagi na jego usposobienie wywoływało zdziwienie przyjaciół. Zapytany dlaczego tak uważa, pisarz ani chwili nie zastanawiał się nad odpowiedzią i odparł: „Nie lubię rozmów przy stole, bo zwycięża w nich zawsze ten, kto ma najmniejszy apetyt”.

Ale Georg Bernard Shaw, jak wszystko wskazuje, nie był Włochem. Ci natomiast, z łączeniem obu czynności nie mają żadnego problemu, co pewnie zawdzięczają odziedziczonym po starożytnych przodkach genom. Słynne rzymskie uczty trwały całymi godzinami, a w ich czasie nie tylko znajdowano chwile na jedzenie i rozmowy, ale także na drzemkę czy nieprzecenione ars amandi. Na wszystko przychodziła pora po wypitych kilku łykach praprzodków współczesnego wina, a że jak dobrze wiadomo słowa pijanego to myśli trzeźwego – więc wszystko odbywało się zapewne ku ogólnej radości. Radość ta być może była jednostronna, bo Rzymianki wina konsumować nie mogły, ale przecież starożytni słynęli z upodobania do przedstawicieli swojej płci.

miód

 

 

Wbrew przyzwyczajeniom współczesnych Włochów, picie czystego wina było traktowane przez Rzymian jako barbarzyństwo. Nie bez znaczenia jest przy tym fakt, że tylko najlepsze wina przechowywano w amforach i dzbanach, a odpowiednik dzisiejszego wina stołowego leżakował najczęściej w świńskich pęcherzach. Nic dziwnego, że ceniono wszelkie przyprawy i dodatki.

Mulsum, bo o nim między innymi mowa, stanowiło mieszankę wina z miodem, która była jednym z najpopularniejszych trunków rzymskiego plebsu. Rozdawano go z okazji igrzysk, wyborów i uroczystości, bo obok chleba zapewniać miał równie oddane, jeśli nie żarliwsze poparcie. Wina te przechowywano przy przewodach kominowych i piecach, aby podać je następnie lekko ciepłe, w formie przypominającej współczesnego grzańca. Często odparowane, dość gęste, musiały daleko się jednak różnić od niego walorami smakowymi.

encytum

Katon podawał, że mulsum nadaje się idealnie jako popitek encytum – słodkiej przekąski, którą przyrządzano poprzez wyciskanie ciasta przez wąski otwór wprost do głębokiego tłuszczu. Zrobienia takiej uczty mającej dwu tysiącletni rodowód można się bez problemu podjąć.Dla umiarkowania warto przytoczyć niewłoską, acz starożytną bo platońską uwagę, iż wino czyni ubogiego bogatym w fantazję, a bogatego biednym w rzeczywistość. Smacznego!

Jedna uwaga do wpisu “Niewłoska rzymska tradycja – czyli o winie w starożytności

Dodaj komentarz