Zawsze mam dylemat co zrobić z kurek. Tak bardzo je lubię, że chcę by trafiły do najlepszej z możliwych potraw. Ich zbieranie w takie upały i przy takiej ilości komarów jaka jest teraz to duże poświęcenie. Jeszcze gorzej jest przy zbieraniu jagód, ale tarta z nimi smakuje obłędnie, więc warto.
W końcu kurki w towarzystwie białej cebuli, estragonu i śmietanki wylądowały na kaszy gryczanej pachnącej czosnkiem i liściem laurowym. Na wierzchu ułożyłam plasterki krótko smażonej polędwicy wieprzowej przyprawionej jedynie solą i pieprzem.
SKŁADNIKI
(porcja na 3 osoby)
- 1 polędwiczka wieprzowa średniej wielkości
- 1 duży czubaty kubek kaszy gryczanej
- 4 duże garście kurek
- Listki z kilku gałązek estragonu
- posiekany koperek
- 2 średnie białe cebule
- 2 liście laurowe
- 2 ząbki czosnku
- 4 łyżki słodkiej śmietanki 30% (lub więcej)
- sól morska
- świeżo mielony pieprz
- olej do smażenia
- klarowane masło
WYKONANIE
Kaszę zalewam w garnku dwoma dużymi kubkami wody. Wrzucam przekrojony czosnek w łupinie i liście laurowe. Gotujemy aż wchłonie wodę. Kasza powinna być sypka i gorąca.
Kurki blanszujemy ok. 3 minuty. Cebulę kroimy w drobną kostkę i smażymy na klarowanym maśle na rumiano. Dodajemy zblanszowane kurki oraz posiekany estragon i kilkanaście minut dusimy pod przykryciem. W razie potrzeby dolewamy trochę wody. Na koniec duszenia dodajemy posiekany koperek, śmietankę, sól i pieprz.
Mięso myjemy i dokładnie czyścimy ze ścięgien. Nacieramy solą morską, pieprzem i olejem rzepakowym. Smażymy na oleju kilka minut z każdej strony. Mięso powinno być miękkie, w środku różowe. Zdejmujemy polędwiczki na talerz, przykrywamy folią aluminiową i dajemy im odpocząć.
Na środku talerza układamy pasmo kaszy, na krzyż układamy pasmo z kurek. Polędwice kroimy w cienkie plasterki i układamy na kaszy. Posypujemy świeżym estragonem.