Bułeczki nadziewane boczkiem i cebulą

Słuchajcie, jakie te bułki wyszły dobre! Jestem w szoku… takim pozytywnym, ma się rozumieć 🙂

Boczku dałam 200 g i do tego 2 średniej wielkości cebule, bo lubimy. Farszu wyszło dużo.

Bułeczki są przepyszne, nie wiem jak smakują na zimno, bo wsunęliśmy wszystkie jeszcze ciepłe. No nie dało się odczekać, tak pachniały;)

Polecam miłośnikom boczku. A jeśli nie jesteście fanami mąki żytniej razowej, mimo wszystko też spróbujcie, jest wyczuwalna, ale nie dominująca. Moim zdaniem bułeczki są rewelacyjne 😉

  • 1 szkl. mąki żytniej chlebowej
  • 2 szkl. mąki pszennej (dałam taką do pizzy, typ 00)
  • szczypta soli
  • 1 łyżeczka cukru
  • 15 g świeżych drożdży
  • 1 szkl. ciepłej wody
  • 150-200 g boczku
  • 1 duża cebula
  • majeranek
  • sól, pieprz

Dodatkowo:

  • 1 jajko
  • parmezan/grana padano

Do garnuszka rozkruszamy drożdże, zasypujemy je cukrem i ucieramy aż nabiorą płynnej konsystencji. Wlewamy wodę, mieszamy raz jeszcze i odstawiamy na kilka minut do wyrośnięcia.

Do miski przesiewamy obie mąki. Dodajemy sól i powoli, cały czas mieszając, wlewamy wodę z drożdżami. Następnie zagniatamy gładkie, elastyczne ciasto. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (na około godzinę).


Cebulę drobno siekamy.

Boczek kroimy na mniejsze kawałki.

Składniki podsmażamy na rozgrzanym na patelni oleju. Pod koniec doprawiamy otartym w dłoniach majerankiem oraz szczyptą soli (uwaga, boczek jest słony) i pieprzem.

Odstawiamy do przestudzenia.


Wyrośnięte ciasto ponownie krótko wyrabiamy. Dzielimy na 6 równych kawałków i każdy rozpłaszczamy w dłoniach. Na środek każdego kawałka umieszczamy nadzienie, dokładnie zlepiamy, formując okrągłą bułeczkę.

Gotowe bułeczki układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia łączeniem do dołu. Przykrywamy ściereczką i odstawiamy na około 30 minut do napuszenia. Po tym czasie bułeczki smarujemy rozmąconym jajkiem. Posypujemy po wierzchu startym drobno parmezanem.

Wstawiamy do piekarnika nagrzanego do 190 stopni i pieczemy aż do zarumienienia (u mnie około 25-30 minut).