Zatoka Kotorska – co zobaczyć w Kotorze i okolicach

Zatoka Kotorska ma w sobie wiele magii. Zachwyca od pierwszego wrażenia i ciężko się z nią pożegnać! Jest piękna, jest smaczna, jest ekscytująca. Pozwala odpocząć i się zmęczyć – co kto woli. Jeżeli wybieracie się do Czarnogóry (a warto!), koniecznie spakujcie dobry aparat fotograficzny (na przykład lekki bezlusterkowiec, żeby nie ciążył na trekkingu), wygodne buty (po tych górach chce się chodzić!) i puste żołądki – ale o tym, co zjeść w Zatoce Kotorskiej napiszę Wam w osobnym poście! Zacznijmy jednak od początku. Zatoka Kotorska – co zobaczyć w Kotorze i okolicach?

Zatoka Kotorska - co zobaczyć i zjeść w Kotorze i okolicach

Jak dostać się do Czarnogóry i jak po niej podróżować? O czym pamiętać?

Do Montenegro najłatwiej i najtaniej dostać się samolotem – można upolować naprawdę tanie loty! Oczywiście możecie tutaj też dojechać autem, ale to już długa wycieczka (chyba, że zrobicie sobie trip przez Słowenię, Chorwację i Czarnogórę!). Samoloty z Polski latają na lotnisko w Podgoricy.

I tutaj już warto wiedzieć kilka rzeczy:

  • Do wjazdu na teren Czarnogóry wystarczy Wam dowód osobisty, mimo że nie jest ona w Unii Europejskiej
  • W Czarnogórze obowiązuje waluta euro – ale nie jest ona w UE! Pamiętajcie o tym pod kątem roamingu, który będzie tutaj bardzo drogi. Najlepiej już na lotnisku w Podgoricy (w Tobacco shop) zaopatrzyć się w kartę SIM z internetem. Za 500 GB na 10 dni zapłacilismy 10 euro.
  • Rewolut działa w Czarnogórze bez problemu – ale pamiętajcie, żeby mieć przy sobie trochę gotówki, bo nie wszędzie można płaciś kartą. Bez prowizji wypłacicie gotówkę z bankomatów ERSTE.
  • Jak dostać się z lotniska w Podgoricy do centrum? Niestety nie ma żadnego autobusu. Macie tutaj 2 opcje. Najszybsza i najprostsza to wziąć taksówkę – kosztuje ona 12 euro, nam udało się podzielić koszty z jeszcze jedną parą, która jechała do centrum. Tańsza opcja (1,20 euro) to pociąg. Na stację trzeba dojść piechotą 15 minut (stacja nazywa się AERODROM, to pociąg relacji Podgorica – Bar, a bilety można kupić u konduktora). Problem niestety w tym, że te pociągi jeżdżą dość rzadko (tutaj znajdziecie rozkład)
  • Z Podgoricy najlepiej udać się od razu na stację autobusową, bo nie ma tam za bardzo co zwiedzać 🙂 My kupiliśmy od razu w okienku bilety do Kotoru i się tam przetransportowaliśmy.

Po samej Czarnogórze możecie oczywiście poruszać się wynajętym autem (wtedy najlepiej zrobić to od razu na lotnisku), jednak jest to dość droga opcja. Do wielu miejsc dostaniecie się jednak bez problemu komunikacją miejską. Rozkład większość autobusów możecie sprawdzić tutaj. Możecie też kupić bilety online, ale będzie je trzeba wydrukować w okienku na stacji (za opłatą). Najbezpieczniej kupować bilety od razu w okienku – choć tutaj też jest doliczana opłata 1 euro od osoby.

My jako nasze miejsce bazowe wybraliśmy Kotor, i od niego zacznijmy!

Kotor – klejnot Czarnogóry

Kotor to cudowne miasteczko portowe wpisane na listę UNESCO, którego nie możecie pominąć. Stare miasto zachwyca swoim pięknem i się nie nudzi, mimo, że jest malutkie. Warto się tutaj po prosto poszwendać, usiąść na kawę czy wino albo zjeść jedne z najlepszych lodów ever (o tym w kolejnym wpisie).

Kotor zo zobaczyć i zjeść w Kotorze

Jeżeli macie czas i lubicie liznąć trochę historii miejsca, w którym jesteście warto zapisać się na Free Walking Tour. To około 2 godzinna wycieczka z przewodnikiem, który bardzo ciekawie opowiada o Czarnogórze i samym Kotorze. Na końcu płacicie tyle, ile chcecie – bez oceniania, w zależności od tego, jak Wam się podobało. My bardzo lubimy zaczynać od tej formy zwiedzania. Potem pozostaje tylko włóczyć się miedzy wąskimi uliczkami i podziwiać góry piętrzące się nad miastem.

Kotor to też wszechobecne koty! Kiedyś w mieście był ogromny problem ze szczurami, więc nakazano, aby w każdym domu był 1 kot. Teraz koty są bezdomne, ale bardzo dobrze traktowane, karmione i fotografowane przez każdego turystę 🙂 Wszędzie też można kupić pamiątki z kotami! Warto też przejść się murami miasta, żeby zobaczyć je z góry.

Jeżeli macie ładną pogodę konieznie też przejdźcie się na plażę Kotor beach – pływanie z widokiem na góry to jest to! Można się też przejść dalej promenadą aż do Damrota (albo i dalej) albo zrobić sobie piknik na plaży 🙂

Trekking na Zamek św. Jana nad Kotorem

Juz na pierwszy rzut oka zauważycie, że nad miastem widać spiralne mury, pieknie oświetlone nocą. To stare schody, które prowadzą na ruiny Zamku św. Jana, z którego jest piękny witok na tę część Boki Kotorskiej. Oficjalna trasa tymi schodami zaczyna się przy jednej z bram do miasta i trzeba za nią zapłacić 8 euro. Można tego jednak uniknąć i jednocześnie przejść się dużo ładniejszą drogą!

Nieopodal wschodniej bramy starego miasta zaczyna się szlak oznaczony na mapkach Google jako „Start of the Ladder of Kotor”. Prowadzi on bardzo łatwa spiralną trasą – kiedy zauważymy pierwsze zabudowania odbijamy ze szlaku na brawo i idziemy do kościoła Sveti Juraj. Stamtąd musimy wspiąć się drabiną przez okienko (szlak jest oznaczony) i już jesteśmy na płatnej części szlaku – na starych schodach, które prowadzą nas na ruiny zamku. Sugerujemy wrócić potem na szlak i pójść jeszcze wyżej – aż do punktu oznaczonego na mapie jako „Top of The Old Kotor Fort Trail” – widoki są stąd absolutnie bezbłędne!

Ladder of Kotor trail
Fragment szlaku Ladder of Kotor
Tą drabinką przechodzimy przez okno na zamek 🙂

Widoki na tej trasie są przepiękne! Widać cały czas Kotor z oddali i całą Zatokę, a na szczycie wyłania się już morze. Przyda sie tu na pewno jakiś dobry dron, aż korciło, żeby je takim dronem uchwycić z góry! W drodze powrotnej warto przystanąć w sklepiku oznaczonym na mapie jako Cheese Shop (będziecie widzieć kierunkowskazy na Goat cheese, wine). To malutkie miejsce, z absolutnie obłędnym widokiem, w którym możecie zjeść sera koziego od gospodarza, napić się wina albo domowej rakiji. Gospodarz nie mówi po angielsku, ale świetnie sobie radzi na migi – ukroi Wam kawałek sera z lodówki, poda wino, a na koniec na karteczce napisze, ile to kosztuje. Płatnoś tylko gotówką!

Perast

Perast to maleńkie, ale bardzo urokliwe miasteczko, niedaleko Kotoru. Dojedziecie do niego autobusem linii Blue Line, który odjeżdża co godzinę sprzed głównej bramy do starego miasta – warto popytać w informacji, bo w internecie brak jest rozkładu jazdy. Na Perast wystarczy Wam 1- 2 godziny, więc my połączyliśmy go z wizytą w Herceg Novi. Pojechaliśmy autobusem z Kotoru (ze stacji autobusowej) do Herceg Novi, a potem w Herceg Novi kupiliśmy bilety do Perast. Oficjalnie takiej trasy nie ma, trzeba to powiedzieć w kasie, a potem poprosić kierowcę, żeby się w Peraście zatrzymał.

W Peraście przejdźcie się promenadą, wejdźcie też w głąb uliczek i zjedzcie jakieś dobre owoce morza w Koba Scoli. Warto też podpłynąć taksówką wodną za 5 euro od osoby na wyspę Gospa od Skrpjela. To jedyna sztuczna wyspa na Adriatyku, jest na niej tylko kościół z płatnym muzeum (my nie skorzystaliśmy) i ładny widok na drugą wysepkę – Sveti Dorde. Spędzilismy na niej zaledwie 20 minut, było fajnie, ale można sobie to odpuścić, jeżeli komuś żal 5 euro.

Jak wrócić z Perastu do Kotoru? Trzeba stanąć na przystanku autobusowym przy wjeździe do Starego Miasta i cierpliwie czekać 🙂 Złapiemy albo autobus z linii Blue Line, albo zatrzyma się jakiś inny autobus i wystarczy spytać czy jedzie do Kotoru.

Herceg Novi

Herceg Novi to kolejne malutkie miasto przy Zatoce Kotorskiej, które zwiedzicie w 1-2 godziny. Stare miasto jest bardzo urokliwe, koniecznie musicie wpaść tam na najlepsze espresso ever (rue berry espresso) do Fabrika Coffee warto też przejść się wzdłuż morza i po prostu odpocząć. Jeżeli macie ochotę możecie też odwiedzić twierdzę, która stroi zaraz przy plaży.

Trekking z Kotoru do Tivatu – Fort Vrmac i Sveti Ilija

Najlepsze zostawiłam na koniec! Jeżeli lubicie chodzić po górach to poświęćcie cały dzień na ten trekking, a nie pożałujecie. To jeden z najpiękniejszych szlaków, jakimi zdarzyło nam się chodzić – a widzieliśmy już naprawdę wiele pięknych miejsc (np. szlak Sentiero del viandante w Como). Szlak zaczynamy w Kotorze, przy stacji policji w Mua. Stamtąd idziemy slalomem do fortu Vrmac i dalej do najwyższego szczytu w Zatoce Kotorskiej – Sveti Ilija (766 mnpm). Następnie idziemy przez Gornja Lastva i Dolna Lastvja do Tivatu i stamtąd łapiemy autobus do Kotoru. Całość zajęła nam 9 godzin, ale robiliśmy mnóstwo przerw, bo szlak jest przepiękny! Udało nam się też dostać zaproszenie na kawę prosto z kampera, gdzie zostaliśmy na przyjemnej pogawędce na godzinkę.

Start szlaku Kotor Tivat

Szlak zaczynamy z zachodzniej strony Kotoru – na google maps jest oznaczony jako Trailhead for Vrmac Fort. Kierujemy się najpierw schodami w górę, a potem, gdy wychodzimy na ulicę – wchodzimy do góry do lasu. Stamtąd slalomem idziemy w górę i wciąż podziwamy coraz to piękniejsze widoki. Po około godzinie (z przerwą na burka na śniadanie 🙂 ) wchodzimy do obłędnie pięknego, porośniętego paprociami i bluszczem lasu. No magia!

Idziemy dalej! Wychodzimy nagle na kolejny piekny widok, a wszędzie biegają świnie, kozy i kury. Trafiamy na stare, zapuszczone gospodarstwo, które praktycznie jest już ruiną, ale wciąż mieszka tu gospodarz, od którego można kupić kozi ser. Pozwala też za opłatą „co łaska” rozłożyć tutaj namiot czy zaparkować kampera. Bo w to miejsce – a mianowicie do fortu Vrmac – można dojechać także autem. Tylko po co, skoro szlak jest taki piękny? Bardzo dużo wtedy stracicie!

To własnie tutaj pijemy kawę od poznanej Belgijki, która przyjechała tutaj swoim kamperem i odbijamy na chwilę ze szlaku, żeby zwiedzić fort Vrmac. To opuszczony austro – węgierski fort z 1860 r., do którego można za darmo wejść. Trzeba tutaj mocno uważać! Od razu włącznie latarkę i patrzcie pod nogi, bo wszędzie są tutaj dziury w ziemi, stare windy itp. Fort ma 3 piętra, mnóstwo schodów i zakamarków, więc można tutaj spędzić dużo czasu. I jest bardzo creepy! Klimeat jak z Blair Witch project – ja powiedziałam basta, kiedy w jednym z pomieszczeń znaleźliśmy kilkadziesiąt damskich szpilek ustawionych grzecznie pod ścianą wokół pomieszczenia. W tym samym momencie nieopodal przeleciał nietoperz! Wychodzimy z powrotem na świat, ale już!

Po wyjściu kontynuujemy szlak na szczyt Sveti Ilija – znowu jest bosko! Bardzo zielono, a z każdej strony cieszy oczy zatoka Kotorska. W końcu trafiamy na szczyt i – o mamo, to był jeden z najpiękniejszych widoków w naszym życiu! Tutaj aż prosi się o dobrego drona z kamerą – mogę sobie tylko wyobrażać, jak cudownie musi to wyglądać z góry. Wszędzie wokół góry, morze, zatoka – nie wiadomo, w którą stronę patrzeć. Jest bosko! Na szczycie widoczny jest też znak rybki z nóżkami – to organizacja anarchistyczna, która – w dużym uproszczeniu – walczy z systemem. Te znaki widać w wszędzie w Czarnogórze.

Pozostaje już tylko zejście do Tivatu. Pomocna jest tutaj aplikascja maps.me – wybieramy dłuższy szlak, przez Górną i Dolną Lastvę – tne krótszy jest podobno bardzo strony i trudny do przejścia. Szlak nadal jest piękny, od Górnej Lastvy (to mini wioska, zamieszkiwana dosłownie przez kilku mieszkańców!) idziemy już asfaltem mijając krzaki granatu i oliwek i schodzimy aż do Tivatu.

Sam Tivat …. no cóż, absolutnie nie nasza bajka – ale niektórym może się spodobać. To typowy kurort, z promenadą i centrum, które wygląda jak galeria handlowa. Drogie sklepy od sławnych projektantów, drogie restauracje i kawiarnie. Moczymy nogi w morzu (po tej wędrówce było to tak potrzebne!), podziwiamy zachód słońca i z dworca autobusowego jedziemy busikiem z powrotem do Kotoru. Bardzo, bardzo warto!

Zatoka Kotorska – co zobaczyć w Kotorze i okolicach

Jeżeli macie więcej czasu, przy Zatoce Kotorskiej jest jeszcze mnóstwo do odkrycia! My wybraliśme te miejsca, byliśmy tam 5 dni, z czego 1 dzień okropnie padało 🙂 W osobnym poście napiszę Wam o tym, gdzie zjeść w Kotorze, żeby uniknąć drogich i niedobrych pułapek. Byliście już w Czarnogórze? Gdzie? Co Wam się najbardziej podobało? Może dopiero planujecie?



Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *