poniedziałek, 28 marca 2022

Ukraiński Hołodomor

Kiedy po I Wojnie Światowej wszelkie próby założenia niepodległego ukraińskiego państwa zawiodły ostatecznie Ukraina została wchłonięta przez ZSRR. Wprowadzona tam polityka kolektywizacji z jednej strony była typowa dla tej, która obowiązywała w ZSRR, ale z drugiej strony pewne rozwiązania, które później wewnątrz niej obowiązywały, a mianowicie zwiększanie kontyngentów płodów rolnych, które Ukraińcy mieli obowiązek oddawać, a także niemożliwe do wykonania nawiązki, przez niektórych historyków są uważane za celowe ludobójstwo, w wyniku którego zginęło kilka milionów ludzi.  
Niejednokrotnie zdarza się tak, że pewne przykre momenty w historii są symbolizowane przez jakieś makabryczne narzędzia. Symbolem tych wydarzeń stały się szpikulce, którymi lokalni działacze szukali ewentualnych schowanych plonów przez głodujących chłopów.
Głód doprowadzał ludzi do szaleństwa, dlatego zdarzały się przykłady kanibalizmu głównie dzieci. Tragizmu dodawał fakt, że tuż pod nosem głodujących, na kołchozowych polach, znajdowało się mnóstwo jedzenia, za dotknięcie którego otrzymywało się najsurowszą karę.

Jak zwykle w takich przypadkach powstawały mocno kryzysowe dania. Jedzono korę drzew, liście, trawy, żaby, kijanki, padlinę, ptaki, korzeń łopianu i mniszka lekarskiego, a także, co wykorzystam w tym przepisie, kotki wierzbowe. Szukano też w ziemi starych, przemarzniętych i zgniłych ziemniaków. Ziemniaka też dodam. Przepis pochodzi z bardzo ciekawie wydanej książki kucharskiej autorstwa Mykola Bondarenko.

Składniki:

- kotki wierzbowe
- mąka
- ziemniaki
- kwiatostany leszczyny    


Wykonanie:

Bazie suszymy i szatkujemy. Dodajemy trochę kawałków kwiatostanów leszczyny. Mieszamy z odrobiną mąki, startego ziemniaka i dodajemy trochę wody, żeby to nam się w miarę trzymało. Pieczemy ok 10 minut w nagrzanym do poziomu 180 stopni Celsjusza piekarniku.
To wersja w miarę bliska oryginału. Oczywiście im mniej mąki, tym bliżej, bo to właśnie towarem deficytowym.
Jak chcecie zrobić z tego element współczesnej kultury gastronomicznej dla hipsterów, to pieczecie podpłomyk z wody i mąki. Potem go otwieracie i wkładacie do niego kotki z ugotowanymi ziemniakami, do tego jakiegoś kwiatka i rzecz jasna jakiś sos. Wtedy danie głodowe zamienia się w danie za 30 pln :)




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz