niedziela, 12 grudnia 2021

Ciastka Rozetki – kuchnia podkarpacka

Ciastka Rozetki – kuchnia podkarpacka
Ciastka Rozetki – kuchnia podkarpacka

Lokalizacja: Ostrowy Baranowskie, gmina Cmolas, powiat kolbuszowski

Ciastka rozetki to nietypowy przysmak, który na północy Podkarpacia znany jest od bardzo dawna. Ciastka smaży się w gorącym oleju przy wykorzystaniu specjalnej formy na druciku, tzw. rozetki, którą częściowo wkłada się w ciasto, a następnie zanurza w gorącym oleju. Pod wpływem wysokiej temperatury ciasto pęcznieje, tworząc piękny kwiecisty kształt. Smażenie ciasteczek wymaga pewnej wprawy – powinny być jasnozłote i chrupiące, ale nie powinny się smażyć zbyt długo. Smażenie jednego ciasteczka nie zajmie więcej niż kilkadziesiąt sekund, ale każde jedno ciasteczko trzeba odstać trzymając rozetkę zanurzoną w oleju. Jednocześnie to niezwykle wydajny przepis. Z zaledwie dwóch składników w małej ilości otrzymujemy dużo puszystych, chrupiących ciasteczek. Ponieważ samo ciasto nie jest niczym dosładzane, usmażone ciasteczka oprószamy cukrem pudrem.

Niestety nie jest mi znana historia rozetek w naszym regionie. Podobno w czasach powojennych (II WŚ) cały Związek Radziecki zachwycił się ciasteczkami pieczonymi tradycyjnie w Estonii i na Łotwie, więc być może stamtąd dotarły one również na południe Polski? Skądkolwiek przyszły, działo się to dawno temu. Foremkę do smażenia rozetek kupowało się niegdyś na jarmakach albo u domokrążców i choć niewiele osób nadal smaży te ciasteczka, to wiele z tych, z którymi rozmawiałam, pamięta to nietypowe narzędzie z kuchnia swojej mamy, albo babci. Warto też wspomnieć, że w przytoczonym przeze mnie przepisie w skład ciasta wchodzą jedynie jajka i mąka. Wersja z gęstego ciasta naleśnikowego, którą można znaleźć w internecie, albo pochodzi z innego regionu, albo jest współczesną modyfikacją dawnej receptury. Albo też jest lokalną wersją obcego specjału – kto wie? :)

Jeśli w zakamarkach szuflady macie jeszcze zapomnianą foremkę do rozetek, zachęcam do przypomnienia sobie smaków dzieciństwa. Jeśli nie macie takiej foremki, możecie podobną (choć współczesną wersję) kupić w sieci.


Ciastka Rozetki – kuchnia podkarpacka
Ciastka Rozetki – kuchnia podkarpacka

Składniki na około 25 sztuk:

  • 3 jajka
  • 2 czubate łyżki mąki pszennej
  • 2 szklanki oleju do smażenia
  • cukier puder do oprószenia

Ubijamy jajka, dodajemy mąkę i dokładnie mieszamy. W niewielkim garnku rozgrzewamy olej do temperatury około 190 stopni C. Do oleju na chwilę wkładamy rozetkę, po czym strząsamy z niej nadmiar oleju i wkładamy do ciasta. Ciasto nie może przykryć rozetki od góry, ponieważ podczas smażenia ciastko nie oddzieli się od formy. Rozetkę trzymamy w cieście 3-4 sekundy, a następnie wkładamy ją szybko do rozgrzanego oleju. Po kilkudziesięciu sekundach ciastko odejdzie od rozetki, a jeśli będzie z tym problem, można pomóc sobie widelcem. Ciastko wyciągamy na ręcznik papierowy, a po ostudzeniu oprószamy cukrem pudrem. Najlepiej smakują na świeżo, tego samego dnia.


Ciastka Rozetki – kuchnia podkarpacka
Ciastka Rozetki – kuchnia podkarpacka

Ciastka Rozetki – kuchnia podkarpacka
Ciastka Rozetki – kuchnia podkarpacka


Więcej przepisów na lokalne specjały znajdziecie w zakładce

KUCHNIA PODKARPACKA

Zapraszam :)

 

 

4 komentarze:

  1. Coś mi się komentarze nie chcą dodawać, spróbuję raz jeszcze - tych ciastek ze sto lat nie jadłem. Dla mnie to wspomnienie dzieciństwa, lata '80 (i jeszcze te ciastka kruche, przez maszynkę do mięsa wyciskane). Pozdrawiam, Sebastian :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ciastka wyciskane znam, ale że przez maszynkę do mięsa? Tego nie kojarzę :D Dzieciństwo w latach 80-tych było ciekawe. Na przykład stanie z mamą w kolejce po pasztet w słoiku i to w sąsiednim miasteczku :) Pozdrawiam :)

      Usuń
    2. Tak, przez maszynkę do mięsa - była specjalna "nakładka" (umieszczało się ją w miejsce sitka, o ile dobrze pamiętam) i kręciło korbką. O, sprawdziłem w google przed chwilą, nie myliłem się ;) Ja pamiętam stanie w kolejce po kawę, to musiała być druga połowa lat '80. Meble do kuchni i do pokoju jechały do nas 200 km, bo mieliśmy ciotkę w jakichś elbląskich zakładach meblowych. Wszytko układy i znajomości. W sumie - czy teraz jest aż tak bardzo inaczej? ;)

      Usuń
    3. To przerażające, ale ja też dostrzegam wiele podobieństw z tamtymi czasami. Dobrze chociaż, że już nie trzeba jechać na Śląsk po dywan (górnicy mieli zaopatrzenie) i wjeźć taki rulon długi na 4 metry... pociągiem :D

      Usuń

Z przyczyn technicznych komentarze przed publikacją będą weryfikowane.