poniedziałek, 17 maja 2021

"Blef" S.K. Barnett

 

 


"Blef" wydawnictwa Prószyński i S-ka to książka inna niż wszystkie, właściwie miałam wrażenie trochę odwróconej fabuły. Z reguły rzadko się zdarza, że to osoba zaginiona sama staje w progu drzwi. Tutaj tak właśnie było. Zaginiona sama się odnalazła. Zaginięcia nigdy nie są łatwe, wiele wylanych łez, wiele poszukiwać, wiele zaangażowanych osób, czarne myśli krążące po głowie...  Po dwunastu latach dziecko, a właściwie już nie takie dziecko puka do drzwi domu i oznajmia, że wróciło...

Wydaje się, że po odnalezieniu wszystko już teraz będzie dobrze, że wszystkie karty zostały odkryte. Tyle lat poszukiwań, teraz już musi być lepiej... ale to tylko pozory. Dopiero wszelkie tajemnice zaczynają wypływać. Wszyscy są szczęśliwi, jedynie brat zaginionej ma pewne wątpliwości, mówi, że to nie jest jego siostra. Większą część narracji przejęła właśnie Jenny i to z jej punktu widzenia dowiadujemy się wszystkiego. Dzięki temu możemy wczuć się w jej stan i poczuć to przez co przeszła i poznać ją bliżej. 

Muszę przyznać, że przebiegła mi taka myśl prze głowę kim jest zaginiona. Tutaj moja intuicja się sprawdziła. Jednak później było wiele elementów zaskoczenia dla mnie. Wiele zaskakujących, mało przewidywalnych zwrotów akcji. Jest to na pewno wielowątkowa historia, wiele się dzieje. Na pewno tematem przewodnim tutaj była trauma. Nikt chyba nikt nie chciałby być na miejscu tego chłopca. 

Podsumowując książka na prawdę dobra, czytało mi się bardzo szybko i przyjemnie. Trzyma w napięciu do samego końca.  Polecam.

2 komentarze: