Pączki z dziurką, czyli oponki

okragle-ciastka-z-dziurka
 

Już w czwartek ten najsłodszy dzień w roku, czyli Tłusty czwartek. I żeby tradycji stało się zadość w ten dzień koniecznie musimy zjeść faworki albo pączki. Dziś przychodzę do Was nie z takim klasycznym pączkiem, ale z jego równie pysznym bratem, idealnym dla tych, którzy wolą ciastka bez nadzienia. Pączki z dziurką, czyli oponki robi się dokładnie tak samo, jak te tradycyjne, tylko mają nieco inny kształt.

Na blogu znajdziecie też przepis na: 

 

Pączki z dziurką, czyli oponki
 

Pączki z dziurka, czyli oponki

Składniki:
  • 250 g mąki pszennej
  • 25 g świeżych drożdży  
  • szczypta soli
  • 125 ml mleka
  • 3 łyżki cukru
  • 1 łyżeczka cukru waniliowego
  • 1 jajko
  • 2 żółtka
  • 20 g rozpuszczonego masła
  • 1 łyżka spirytusu

Dodatkowo:
  • 750 g smalcu lub 750 ml oleju rzepakowego
  • cukier puder do posypania


 

Wykonanie:

Do miski wlewamy letnie mleko, dodajemy pokruszone drożdże, jedną łyżkę mąki i łyżeczkę cukru. Przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce do wyrośnięcia.
W osobnej misce jajko i żółtka utrzeć z cukrami na puszystą masę, dosypać przesianą mąkę z dodatkiem soli i dodać wyrośnięte drożdże, po czym przy pomocy miksera z hakami wyrobić elastyczne i lśniące ciasto. Wyrabianie powinno nam zająć 20 minut, a ciasto powinno się odklejać od ścianek miski. Wtedy do ciasta dodajemy ostudzone roztopione masło i spirytus, wyrabiamy do momentu, kiedy wszystkie składniki się połączą. Miskę przykrywamy i odstawiamy w ciepłe miejsce na 60 minut.
 
Po tym czasie ciasto wykładamy na oprószony mąką blat i je odgazowujemy i chwile zagniatamy. Następnie dzielimy na mniejsze porcje i wałkujemy na grubość ok 2 cm. Przy pomocy szklanki i kieliszka wycinamy oponki. Ja używam do tego wykrawaczki do donutów.   Oponki przekładamy na blaszkę do pieczenia posypaną mąką. Blaszkę ustawiamy w ciepłym miejscu i pozwalamy wyrastać pączkom 30 - 45 minut.
 
W międzyczasie w głębokim rondlu rozgrzewamy tłuszcz (ja tradycyjnie smażę na smalcu), robimy to na małym ogniu, aby temperatura wzrastała powoli. Gdzieś wyczytałam, że dobrym sposobem na sprawdzenie czy temperatura jest już odpowiednia jest włożenie do gorącego tłuszczu drewnianego trzonka od łyżki. Jeśli bąbelkuje, to można już smażyć pączki.
 
Wyrośnięte pączki wkładamy partiami do rondla, nie może ich być za dużo, bo wtedy spadnie temperatura tłuszczu i nie będą się smażyć, tylko chłonąć tłuszcz. Gdy pączki się zrumienią z jednej strony przekładamy je łyżką cedzakową na drugą.
Usmażone wyjmujemy na talerz wyłożony papierowymi ręcznikami kuchennymi. Gdy pączki wystygną posypujemy je cukrem pudrem, albo w nim je obtaczamy.



Komentarze