niedziela, 18 sierpnia 2019

Pierogi ze śliwkami – kuchnia podkarpacka

Trzeci Talerz - podkarpacki blog kulinarny
Pierogi ze śliwkami - kuchnia podkarpacka

Pojedyncze drzewka owocowe w sąsiedztwie wiejskich domów to częsty widok w wioskach okolic Raniżowa na północy Podkarpacia. Wiśnie, śliwy, grusze i jabłonie dawały owoce, które na różne sposoby przerabiano na zimę. Wykorzystywano je również na bieżąco, przygotowując w taki sposób, by stanowiły pełnowartościowe danie obiadowe. Z jednej strony było to oszczędne wykorzystanie darów ziemi, z drugiej strony dania z owoców były sezonowe, a więc rzadkie, wracano więc do nich każdego roku z upodobaniem.
Ja do pierogów ze śliwkami wróciłam po wielu latach. Znam je bardziej z dzieciństwa niż z własnej kuchni. Gotowała je moja mama, moja ciocia, ale jak się okazało, najczęściej gotowała je moja babcia z Posuch, której nie zdążyłam poznać. Takie pierogi podawało się niegdyś polane śmietaną wymieszaną z cukrem, albo okraszone roztopionym masłem.


Pierogi ze śliwkami - kuchnia podkarpacka
Składniki na około 60 sztuk:
Ciasto:
  • 500 g mąki pszennej
  • 1 szklanka ciepłej wody
  • 2 łyżki roztopionego masła lub oleju
  • 1 jajko
  • 1/2 łyżeczki soli

Farsz:
  • 30 śliwek węgierek przekrojonych na pół
  • kilka łyżek cukru

Dodatkowo:
  • gęsta śmietana i cukier według uznania

Do mąki dodajemy pozostałe składniki i wyrabiamy elastyczne ciasto. Rozwałkowujemy je na około 3-4 mm i wycinamy kółka.
Na każde kółko nakładamy połówkę śliwki, około 1/3 łyżeczki cukru i dokładnie zlepiamy brzegi.
W dużym garnku zagotowujemy wodę, którą lekko solimy (tyle samo, co wodę do gotowania np. pierogów ruskich). Pierogi wkładamy do wody partiami, po 10-12 sztuk. Gotujemy na niewielkim ogniu. Po wypłynięciu na powierzchnię pierogi gotujemy jeszcze 3 minuty.
Pierogi ze śliwkami podajemy z gęstą śmietaną wymieszaną z cukrem.

Pierogi ze śliwkami - kuchnia podkarpacka

 Po więcej podkrpackich przepisów zapraszam do zakładki



5 komentarzy:

  1. I znów podróż sentymentalna... Nie jadłam ich od jakichś czterdziestu lat i pewnie już nie zjem, bo zdrowie nie to, ale czytając czułam ich słodko-kwaśno-maślany smak :) Woleliśmy je polane masłem i posypane cukrem, więc tak je podawała Mama.
    A tak przy okazji - nie masz gdzieś tam przepisu na coś, co moi rodzice nazywali "gołdy" a co było tak jakby ziemniaczanymi kluskami z surowych tartych ziemniaków, gotowanych i zjadanych razem z wodą, w której się gotowały, okraszoną skwarkami? Brzydkie to było, szaro-bure, proste ale wyjątkowo smaczne. Nie wiem, czy to nazwa regionalna, rodzice pochodzili spod Jasła i z Brzostku.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dorotko, na pewno znajdę przepis na gołdy, choć ich nigdy nie robiłam, więc wyślij mi proszę Twój adres mailowy :-)

      Usuń
  2. Też lubię takie robić. Ale nie dodaje cukru do śliwek. Jem polane maselkiem i oprószone cukrem. Takie najlepsze...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cukier do śliwek dodawano po to, by szybko zmiękły i puściły sok, ale oczywiście nie jest niezbędny :-)

      Usuń
  3. Na pewno spróbuję! Śliwki mają dużo żelaza, a ja go ostatnio potrzebuję więcej :) Biorę oczywiście żelazo o dobrym smaku, ale wiadomo dieta przez te 9 miesięcy jest ważna. Znając siebie, zrobię małe modyfikacje: cukru nie będę dodawała, ewentualnie stewię, a zamiast śmietany gęsty jogurt naturalny typu greckiego. Mam tylko nadzieję, że znajdę jeszcze gdzieś dobrej jakości śliwki.

    OdpowiedzUsuń

Z przyczyn technicznych komentarze przed publikacją będą weryfikowane.