piątek, 11 stycznia 2019

Złamane dusze Simone St. James



Rzadko sięgam po horrory, ale w przypadku książki Złamane dusze Simone St. James skusił mnie jej opis na liście nowości i wiecie co to był świetny pomysł, taka odskocznia od tego co czytam najchętniej. Z pozoru to książka z pogranicza kryminału i horroru, ale tak naprawdę kryje w sobie coś więcej - historie kobiet, które przeszły różne tragedie i musiały się z nimi uporać.

Od samego początku autorka świetnie buduje nastrój grozy i oddaje mroczny klimat tajemniczego miejsca jakim jest zapomniana szkoła w Vermont. Już czytając pierwsze strony chciałam krzyczeć dziewczyno uciekaj, bo zaraz cię coś złapie, niemal słyszałam łamiące się gałązki i  czułam obecność kogoś jeszcze poza bohaterką i chciałam dowidzieć się co wydarzy się dalej.

Sama historia toczy się dwutorowo,  w tym samym miejscu tj. w szkole dla niechcianych dziewcząt zwanej Idlewild Hall,  w roku 1950 i 2014. W 1950 przenosimy się w mury mrocznej szkoły i poznajemy losy 4 przyjaciółek, które połączył wspólny pokój w internacie. Katie, CeCe, Roberta i Sonia, są zupełnie różne, z różnych powodów trafiły do tego strasznego miejsca, i za każdą stoi jakaś smutna historia z dzieciństwa. Łączy je postać Mary Hand, ducha którego widziała niejedna uczennica i o którym krążą legendy, przekazywane kolejnym pokoleniom uczennic.

W 2014 dziennikarka Fiona nie może się uporać ze stratą siostry choć od tego zdarzenia minęło już 20 lat, mimo, że znaleziono mordercę podświadomie czuje, że siostra zginęła w innych okolicznościach. Pod pretekstem napisania artykułu o Idlewild Hall, do którego okazją jest jego odbudowa, zaczyna prowadzić swoje prywatne śledztwo. Chwile po tym jak zacznie gromadzić materiały do artykułu okazuje się, że będzie miała znacznie więcej zagadek do rozwikłania, jakich tego Wam nie zdradzę, bo dla mnie również były zaskoczeniem. I właśnie to jest w tej książce świetne, że pojawiają się nowe wątki, nowe postacie, a wszystko łączy tajemniczy duch Mary Hand.

Autorka świetnie przeplata ze sobą kryminał, horror, momentami powieść psychologiczną i  do tego wtrąca elementy historyczne. Wszystko tak zgrabnie i sprytnie połączone, że dla mnie to mistrzostwo. I jeszcze ten klimat grozy namalowany tak realistycznie, że aż chce się krzyczeć do bohaterek, by uważały na siebie. A groza wygląda z zza każdego rogu strasznej szkoły, z okien, czai się w paskudnym ogrodzie, który odstraszał wszystkie uczennice, czy na boisku, po którym często spaceruje duch Mary Hand.

Nie będę Wam tutaj zdradzać całej fabuły, powiem tylko, że książka napisana jest tak genialnie, że jak już się ja weźmie do ręki to najchętniej czytałoby się jednym tchem do samego końca. Autorka sprytnie dba, by czytelnik się nie znudził i podrzuca co jakiś czas nowe fakty i wątki. Do tego jest zaskakująca i nawet będąc w połowie ciężko sobie wyobrazić jak się skończy.

To naprawdę fascynująca i wciągająca lektura, przy tym trzymająca w napięciu, odrobinę mroczna i taka inna. Po prostu idealna na zimowe wieczory.

6 komentarzy:

  1. Ja bardzo lubię horrory i kryminały :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak kryminał, to coś dla mnie. Zainteresuję się nią :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Aż wstyd się przyznać, ale rzadko czytam książki. Lubię kryminały i horrory, więc to idealna propozycja dla mnie :)

    OdpowiedzUsuń

Related Posts Plugin for WordPress, Blogger...