piątek, 14 grudnia 2018

Wołowan ziemniaczany

Co do zasady, kiedy dyskutujemy na jakiś temat, albo kiedy wysuwamy jakieś odważne tezy, dobrze mieć przygotowane do tego jakieś materiały źródłowe. Przy czym, co do zasady, publicystyka lub memy internetowe, nie są materiałem źródłowym. Może kiedyś będą, ale najwcześniej za 500 lat :) Przede wszystkim dlatego, że taki dowód to, żaden dowód, ale też dlatego, że się nie ośmieszycie. Najlepszym materiałem źródłowym są książki, przy czym wartościowe w tej kwestii są raczej te, które nie zostały wydane przez jakieś małe wydawnictwa specjalizujące się w spiskach i mitologiach, a raczej wyspecjalizowane wydawnictwa naukowe. Tak właśnie dotarłem do tego dania.
W całym polskim internecie nie ma w ogóle o nim wzmianki. Co do samego czasownika wołować, też nie wiadomo co oznacza. Tzn. może i ktoś to wie, ale ja nie mogłem znaleźć jego znaczenia.  Wiem, że potrawa nie ma nic wspólnego z wołowiną, chyba, że kształt krowiego placka. Myślę sobie, że ta potrawa musi mieć rodowód wschodni, ale nie mówię tu o wschodnim brzegu Wisły, ale raczej wschodnim brzegu Buga. Być może jakiś czytelnik z tamtego regionu zweryfikuje to co tutaj napisałem, gdyż bardziej od tego, żeby mieć rację wolę nie żyć w błędzie :)
Skąd zatem wziąłem to danie, mając na uwadze to, żeby się nie ośmieszyć? Z materiałów źródłowych, a konkretnie z książki kucharskiej z 1988 roku wydanej przez Państwowe Wydawnictwo Rolnicze i Leśne.  
Właściwie podam Wam przepis na samą podstawę, a wypełnienie, to już możecie sobie zrobić jakie tylko chcecie.

Składniki:
- ziemniaki
- mąka
- farsz


Wykonanie:
Ziemniaki gotujemy, studzimy i gnieciemy. Dodajemy trochę mąki i ugniatamy masę. Przepis podaje, żeby wrzucić ją do tutki cukierniczej i najpierw wycisnąć podstawę, a następnie ścianki, ale ja poradziłem sobie tak, że położyłem spłaszczoną kulę na blaszce i zrobiłem wgłębienie za pomocą denka od szklanki. NIE BRZEGU JAKBYM WYCINAŁ OBWARZANKI, TYLKO DENKIEM :)
Możecie położyć we wgłębienie jakiś farsz, a następnie włóżcie to do nagrzanego do 180 stopni Celsjusza piekarnika na jakieś 20 minut. 
335 lat ziemniaka na polskiej ziemi

335 lat ziemniaka na polskiej ziemi


2 komentarze: