Gdy w sierpniu musiałam przejść na dietę ze względu na zdrowie, początkowo byłam trochę przerażona. Trzymanie się sztywnych zasad wydawało mi się nudne, ale okazało się, że nie taki diabeł straszny jak go malują. W moim jadłospisie znajdują się takie śniadania jak to, więc sami przyznacie, że nie mogę narzekać :)
- szklanka mleka ryżowego
- ok. 25-30 g kaszy manny
- łyżeczka miodu akacjowego
- łyżka wiórków kokosowych
- pół szklanki malin (mogą być mrożone)
- opcjonalnie szyszki syberyjskie
Pół szklanki mleka zagotowujemy.
Drugą części (zimnego) mleka dokładnie mieszamy z kaszą manną, tak by nie było grudek.
Powoli wlewamy do reszty, cały czas mieszając.
Gdy kasza zgęstnieje przekładamy ją do miseczki i mieszamy z miodem.
Maliny podgrzewamy.
Wiórki kokosowe prażymy do zrumienienia na suchej patelni.
Kasze podajemy na ciepło z malinami, wiórkami i opcjonalnie szyszkami.
Smacznego :)
Brak komentarzy