niedziela, 17 czerwca 2018

Podudzia kurczaka z bulgurem zapiekane w aromatycznej glazurze i "Jezioro szczęścia"

Wysokie temperatury nie sprzyjają gotowaniu i staniu przy kuchence czy płycie. Dlatego ja wybieram pieczenie całej potrawy w jednej formie. Danie jest bardziej aromatyczne i oszczędza czas. Aromat oczywiście zależy od użytych przypraw, których u mnie jest sporo, bo wydaje mi się to konieczne w przypadku kurczaka.




Składniki (3-6 porcji):

200 ml kaszy bulgur
cebula
6 podudzi kurczaka
2-3 łyżki oleju
płaska łyżeczka kozieradki
płaska łyżeczka ostrej papryki w proszku
płaska łyżeczka słodkiej papryki w proszku
płaska łyżeczka suszonego rozmarynu
sól
pieprz mielony
3 ząbki czosnku
łyżka miodu
180 ml keczupu (wzięłam domowej roboty)
180 ml ciemnego piwa


  1. Podudzia kurczaka polać oliwą, a następnie posypać przyprawami i natrzeć czosnkiem przeciśniętym przez praskę. Wstawić do lodówki na ok. godzinę.
  2. Bulgur wypłukać w kilku wodach, przecierając ziarna między palcami.
  3. Do bulguru wlać 400 ml wody, doprowadzić do wrzenia, zmniejszyć moc palnika i gotować do wchłonięcia wody przez kaszę.
  4. Kaszę przełożyć do formy do zapiekania.
  5. Cebulę obrać i pokroić w piórka. Rozłożyć na kaszy.
  6. Na cebuli ułożyć podudzia.
  7. Keczup wymieszać z miodem i piwem. Gęsty płyn wylać na mięso.
  8. Całość włożyć do rękawa do pieczenia lub przykryć folią aluminiową.
  9. Piec w temperaturze 220 stopni C. przez 35 minut w rękawie, a potem jeszcze 10 minut po zdjęciu rękawa.


 Jeśli masz ciekawy przepis z użyciem miodu lub miodu pitnego i chcesz się nim podzielić, dołącz go do mojej akcji kulinarnej "W krainie miodem płynącej...". Szczegóły po kliknięciu na baner niżej.

https://weekendywdomuiogrodzie.blogspot.com/2018/06/w-krainie-miodem-pynacej-5-zaproszenie.html


Do przeczytania "Jeziora szczęścia" Lisy Wingate skusiła mnie letnia okładka tej książki.

Po rozwodzie, który odbył się rok temu Andrea Henderson przeprowadziła się z 14-letnim synem do domku rodziców w Moses Lake. Zatrudnia się departamencie do spraw dziecka, co wiąże się z pracą w terenie, czyli jeżdżeniem do rodzin i sprawdzaniem jakości życia dzieci.
Za sprawą młodzieńczego wybryku swojego syna poznaje miejscowego strażnika łowczego, Marta McLendona. On też pojawił się w Moses Lake, by podobnie jak Andrea, uciec od przeszłości i uspokoić się po wypadku, za który czuje się winny.
Wkrótce losy Andrei i Marta splatają się za sprawą miejscowego odludka, Lena i tajemniczej dziewczynki, która nagle pojawia się w jego towarzystwie.

Fabuła jest ciekawie skonstruowana. Autorka znalazła w niej miejsce na uśmiech, radość, przyjaźń, życzliwość, troskę, smutek, tęsknotę, ale również wątek kryminalny. W bardzo przystępny sposób opisała ludzi mieszkających w małej społeczności, przyjacielskie relacje między nimi i wzajemne zrozumienie. Zadbała też o miejscowe ploteczki i strojenie sobie żartów z siebie nawzajem. Z kart książki wyczuwa się małomiasteczkową atmosferę.
Niebagatelnym wątkiem jest relacja Andrei z byłym mężem i jej troska, by dotrzymał on warunków ustalonych przy rozwodzie, w szczególności tych dotyczących syna.

Po lekturze książki wraca lepsze nastawienie do służb państwowych, które mają się zajmować dziećmi i ludźmi odrzuconymi przez społeczeństwo.

"Jezioro szczęścia" jest pierwszym tomem trylogii "Moses Lake"

44/2018 (372 str.)




http://www.kraina-ksiazka-zwana.pl/2018/01/podsumowanie-wyzwania-czytelniczego.html
u Darii
zatytułuj
lato/kolorowy czerwiec

2 komentarze:

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.