wtorek, 9 września 2014

Sok z malin na zimę wg przepisu mojej Kochanej Babuni :)



Najwyższa pora rozpocząć przygotowania zapasów przed zimą. Spośród przeróżnych dżemów, powideł, wek, kiszonek dla mnie najcenniejszym jest sok z malin, który od lat przygotowuje moja Kochana Babunia. Chyba nie muszę wspominać, że jest przepyszny! Niemal normą jest, że jego zapasy wypijam jeszcze przed zakończeniem roku, a więc de facto przed rozpoczęciem tej najcięższej i najzimniejszej zimy... :)

Moglibyście zapytać po co ten sok?  Maliny oprócz cennych kwasów organicznych, witamin, substancji mineralnych wpływających na układ odpornościowy, mają właściwości przeciwgorączkowe, napotne i rozgrzewające, jakie zapewnia zawarty w owocach malin kwas salicylowy pobudzający gruczoły potowe, oraz olejki eteryczne, które rozgrzewają. To sprawia, że sok jest najlepszą "pierwszą pomocą" w domowej apteczce, gdy porządnie przemarźniemy lub zacznie nas "łamać" w kościach.

Dodatkowo maliny mają m.in. właściwości przeciwzapalne, ściągające i przeciwbakteryjne, a kwas elagowy jaki zawierają jest antyoksydantem, wzmacnia odporność organizmu oraz wg najnowszych doniesień ze świata nauki, ma właściwości przeciwnowotworowe.

Chyba bardziej zachęcać Was do zrobienia soku nie muszę , ale dodam, że w dodatku jest pyszny!
Gorąca herbata z cytryną i sokiem z malin jak dla mnie deklasuje kubek najlepszej gorącej czekolady :)



Składniki:
  • maliny
  • cukier

Wykonanie:

Kupujemy kilka pojemników malin, warzymy je i przesypujemy do dużego, szklanego naczynia, najlepiej słoja.


Owoce zasypujemy cukrem w proporcji 1:1, czyli na każdy kilogram malin dodajemy kilogram cukru.


Wierzch słoja zakrywamy gazą (proponuję złożyć ją na minimum 2 warstwy), zawiązujemy i odstawiamy w nasłonecznione miejsce, najlepiej na parapet okna. Dzięki słońcu i ciepłu, maliny szybciej puszczą sok, a cukier się rozpuści.


Po upływie minimum tygodnia przystępujemy do kulminacyjnych działań :) Przy pomocy łyżki cedzakowej ze słoja wyjmujemy owoce na sitko. Zebrany w słoiku sok wraz z cukrem przelewamy do garnka, dodajemy również sok, który ścieknie z malin pozostawionych na sitku.


Całość gotujemy na małym ogniu. Sok się pieni, dlatego musimy stale nad nim czuwać i mieszać, tak by cukier rozpuścił się. Gdy zawartość garnka zacznie się gotować, zmniejszamy ogień, bez zdejmowania garnka z gazu, zaś do czystych butelek przelewamy sok i zakręcamy butelki - proces taki sam jak przy robieniu domowych przetworów :)


Butelki opisujemy i odstawiamy do naszej spiżarni w oczekiwaniu na mrozy :)


Smacznego!

3 komentarze:

Gotuje na co dzień pisze...

PRZEPIS SPRAWDZONY ;TEŻ TAK ROBIĘ.. ZAPRASZAM NA NALEWKĘ MALINOWĄ;)NA DŁUGIE JESIENNE WIECZORY POZDRAWIAM
http://gotujenacodzien.blogspot.com/2014/08/malinowa-lesniczyny.html

To sem ja pisze...

a co zrobiłaś z malinami ?

Monika Zawadzka pisze...

Niestety nie każdy ma to dobrodziejstwo że posiada dostęp do malin, które nadają się na soki. Z tych kupionych ze straganów niestety nie da rady zrobić soku, gdyż nie znamy ich przeszłości. Ja za to skutecznie stosuję syrop malinowy od https://www.herbapol.com.pl/produkty/spozywcze/syropy który wiem, że jest zrobiony z malin najwyższej jakości i stosuję go praktycznie wszędzie. Dzieci zajadają się kaszą manna polaną tym syropem, a mąż uwielbia ciepłą herbatę wymieszaną z syropem malinowym.