Nie tylko dla wielbicieli słodyczy, ale dla wszystkich ceniących sobie smaczną i niedrogą kuchnię. Czemu więc "Kuchnia w czekoladzie"?
To właśnie ciemna i biała czekolada są dominującymi kolorami w moim królestwie, do którego Was zapraszam:)

sobota, 2 grudnia 2017

Kawowo chałwowe ciasto bez pieczenia

Popełniłam ostatnio kolejne ciasto bez pieczenia. Takie na szybko, jak to u mnie zazwyczaj bywa. Nawet nie czekałam zbytnio aż każda warstwa odpowiednio się schłodzi. 
Jedyne co wymaga czasu, to krem. Ale nie dlatego, że trzeba przy nim stać godzinami ;) Z nim to tak jak z drożdżowym ciastem, że powinien być wyrośnięty zaczyn i dopiero cała reszta. Z tym wyjątkiem, że tu zaczynu drożdżowego nie potrzebujemy, a jedynie śmietankę podgrzaną z chałwą i następnie mocno schłodzoną. Kilka godzin. Nawet kilkanaście- ale jak się domyślacie, chłodzi się sama, więc my mamy czas na coś innego.
Z obserwacji na blogu wynika, że ciasta bez pieczenia cieszą się u Was powodzeniem, więc może warto i ten pomysł zapisać i wykorzystać w najbliższym czasie? 


Składniki na blaszkę 28x19cm

Spód:
200g herbatników kakaowych ciemnych
1 łyżka kajmaku
60g masła
60g rodzynek moczonych przez noc w alkoholu

Sernik kawowy:
500g sera białego (użyłam wiaderkowego)
¾ szklanki cukru pudru
100ml mleka
100ml espresso lub mocnej kawy
15g agartyny lub ok 25g żelatyny

Krem chałwowy:
250ml słodkiej śmietanki 30%
200g chałwy waniliowej
250g mascarpone

Dodatkowo:
tabliczki czekolady deserowej
24 małe, okrągłe biszkopty
1 filiżanka espresso

Sposób przygotowania

Spód:
Herbatniki pokruszyć a następnie połączyć z roztopionym masłem, masą kajmakową oraz rodzynkami. Wyłożyć na spód formy, wyrównać, schłodzić.

Sernik kawowy:
Ser miksujemy z cukrem pudrem. Agartynę lub żelatynę zalewany mlekiem, mieszamy do napęcznienia. Powoli do substancji żelującej wlewamy mocną i gorącą kawę. Mieszamy do rozpuszczenia i lekko przestudzone łączymy z masą serową. Wylewamy na spód, układamy biszkopty moczone w espresso i ponownie chłodzimy.

Krem chałwowy:
Krem najlepiej zacząć przygotowywać dzień wcześniej, wieczorem.
Śmietankę wraz z pokruszoną chałwą stawiamy na małym ogniu i ciągle mieszając, rozpuszczamy. Nie gotujemy! Studzimy, a następnie pokrywamy folią spożywczą i odkładamy na kilkanaście godzin do lodówki.
Nazajutrz wyciągamy i schłodzoną ubijamy. Do sztywnego kremu dodajemy powoli mascarpone. Krótko miksujemy i przekładamy na tężejący sernik z biszkoptami. Całość od razu posypujemy startą czekoladą. Ponownie chłodzimy kilka godzin przed podaniem i rozkrojeniem.



5 komentarzy:

  1. Musi obłędnie smakować, a w jakim alkoholu najlepiej te rodzynki moczyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najlepszy spirytus, ale może być też wódka. Ja wykorzystałam rodzynki z porterówki 😆

      Usuń
  2. Witam.
    Skusiłem się na wykonanie tego smakołyku i powiem szczerze że smakowo super, natomiast nie wiem co mogło pójść nie tak ponieważ spód rozsypuje się, może za mało ugniotłem. Warstwa sernika kawowego ok, choć następnym razem dam mniej żelatyny. Najgorzej mi poszło ze śmietaną i chałwą, wszystko zrobiłem zgodnie z zaleceniami a śmietana w połączeniu z chałwą za nic nie dała się ubić na sztywno, (sama śmietana ubija się zawsze). Chcąc uratować całość dodałem do tej masy 2 czubate łyżeczki żelatyny rozpuszczonej i stężało oczywiście w lodówce, ale podejrzewam że gdyby śmietana się ubiła to krem był by pulchniejszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Witam, cieszę się, że przepis wypróbowany, choć troszkę zmartwiła mnie ta śmietanka. Do spodu wystarczyło dodać 1 łyżkę kajmaku i byłoby na pewno po problemie, ale śmietanka jeśli była podgrzana z tą chałwą a nie zagotowana to bez problemu powinna się ubić. Może to kwestia jakości śmietany, sama nie wiem. Ja przeważnie używam łaciatej lub z mlekowity, ale zdarza się też kupić tą z Biedronki i nigdy problemu nie miałam. Mam nadzieję, że nie zniechęci to Pana do kolejnych prób i testów przepisów z mojego bloga. Pozdrawiam cieplutko, Asia

      Usuń
    2. Do spodu był dodany kajmak zgodnie z przepisem,ale tak jak pisałem chyba za mało ugniecione ponieważ wyłożyłem to na blachę,było to lekko wilgotne,rozprowadziłem lekko ugniatając łyżką. Śmietanka nie była zagotowana, ale zajrzałem do lodówki i co widzę Piątnica 36%, wcześniej nie zwracałem na to uwagi bo poprosiłem w sklepie 2 kremówki zapakowałem do torby i tyle. Być może tu tkwi problem. Gdzież miałbym się zniechęcać, za dobry smakołyk(zwłaszcza te rodzynki nasiąknięte spirytusem) żeby przez drobiazgi się zniechęcać. Już w kolejce próba z ziemniakami faszerowanymi i flaczki z boczniaka.

      Usuń

Będzie mi miło jeśli zostawisz słowo od siebie, pamiętaj jednak, że wszelkie komentarze z linkami, lądują w spamie ;)

Pamiętaj także, że pozostawiając komentarz wyrażasz zgodę na publikację jego jak i Twojego Nicku na tej stronie.