niedziela, 19 listopada 2017

Czerwone curry i "Odzyskać utracone"

W deszczowy i wietrzny dzień przyda się rozgrzewające danie. Niedawno dostałam zapasik różnych ryżów. Wśród nich znalazła się odmiana czerwona. Postanowiłam wypróbować jako dodatek do curry, w którym przeważał również kolor czerwony. Wyszło egzotycznie, pachnąco, kolorowo i smacznie 😋




Składniki (na 2 porcje):

szklanka czerwonego ryżu
pojedyncza pierś kurczaka
łyżeczka słodkiej papryki w proszku
płaska łyżeczka szafranu z Tajlandii (jest zupełnie inny niż te aromatyczne nitki z Maroka)
300 ml mleka kokosowego
3 liście limonki kaffir
2 cm imbiru
papryka czerwona
2 chili
łyżka słodkiego sosu chili
świeża kolendra
sól
pieprz czarny
łyżka oleju do smażenia

  1. Ryż wypłukać i zalać dwiema szklankami wody. Gotować do odparowania i wchłonięcia wody. Potem przykryć pokrywką.
  2. Kurczaka pokroić w kostkę. Oprószyć solą, pieprzem, połową łyżeczki papryki w proszku i szafranem. Polać olejem. Wymieszać.
  3. Kurczaka obsmażyć na patelni.
  4. Zalać kurczaka mlekiem kokosowym. Dodać starty imbir, liście kafiiru, jedną chili w całości i słodki sos chili. Gotować na małym ogniu do odparowania nadmiaru płynu.
  5. Pod koniec gotowania curry dodać paprykę pokrojoną w kostkę i rozdrobnione drugie chili.
  6. Doprawić sos resztą papryki w proszku, solą i pieprzem.
  7. Podawać gorące curry z ryżem. Wskazane jest posypanie go natką kolendry.



26normal 8cghq2izq1ppeo7fdpodfr9qtbupqazz

"Odzyskać utracone" Katarzyny Kołczewskiej to - jak czytamy na okładce - inspirowana rodzinnymi wspomnieniami historia konieczności dokonywania dramatycznych wyborów, walce o przetrwanie i tragicznych skutkach podejmowanych działań.

Miranda już jako dorosła kobieta wraca po 10 latach zsyłki na Sybir do rodzinnego domu na przedmieściach Białegostoku. Nic już nie jest takie samo jak w 1941 roku...
Dom znajduje się w zupełnie innym miejscu, bo w dawny trafiła bomba. Ukochany ojciec (Emil) nie żyje, a matka (Maria) wychowuje 6-letniego Januszka, synka z poważną wadą serca. W okolicy brak wielu znajomych, również pochodzenia żydowskiego. Zmienia się też sytuacja polityczna w Polsce. Żeby coś załatwić, trzeba uciekać się do łapówek, a żeby je mieć, trzeba kolaborować. Wszyscy wydają się nie tylko pogodzeni z losem, ale nawet zadowoleni i pozbawieni wspomnień z dawnego życia z pewną klasą, wartościami i godnością.
Miranda nie rozumie tego i nie potrafi się pogodzić z tym, co jej rodzina utraciła. Do tego przez te wszystkie lata żyła w przeświadczeniu, że ona, jej siostra i bliscy zostali wywiezieni z Polski z winy matki, której nie może tego wybaczyć i często odnosi się do niej z nienawiścią. Czytelnik poznaje wcześniej prawdziwą wersję, rażąco inną od zdania Mirandy.
Podczas jednej z kłótni matka uświadamia córce, że nie tylko ona przeszła tragedię. Po rozmowach z rodziną do dziewczyny dociera, że życie na Syberii było trudne, ale niekoniecznie trudniejsze od życia w Polsce opanowanej najpierw wojną, a potem komunizmem.
Nikt nie chce rozmawiać z Mirandą na temat przeszłości. Z czasem udaje się jej poznać skrywaną rodzinną tajemnicę związaną z ojcem.
Matka z kolei próbuje na wszelkie sposoby pomóc córce w powrocie do normalności i dostosowania się do nowej rzeczywistości. Nie jest to łatwe ze względu na chorobę Januszka i rozbieżne wspomnienia matki i córki na temat Emila.

Autorka pokazuje zderzenie dwóch osób, które przeżyły ostatnie 10 lat w dwóch różnych kulturach i równie trudnych rzeczywistościach. Każda z nich ma inne wspomnienia z tego czasu, w przypadku wspomnień Emila - diametralnie różne. Maria twardo stąpa po ziemi, potrafi dużo załatwić swojej rodzinie i znajomym, mając świadomość, że wyświadczając ludziom przysługi, może liczyć na to, że w dowód wdzięczności kiedyś oni i jej się przysłużą. Miranda z kolei żyje wspomnieniami z dzieciństwa, z kochającej i wspierającej się dużej, wielopokoleniowej rodzinie inteligenckiej.
Czytelnik śledzi zmianę zachodzącą w Mirandzie i historię odnalezienia utraconego porozumienia i dobrych relacji między matką i córką. Czasem ma się wrażenie, że już już kobiety zbliżą się do siebie, a tymczasem jakieś słowo czy gest powoduje kolejny przypływ niezgody, a nawet nienawiści.
Jak w życiu...

To dobra, choć smutna książka na długie, jesienne wieczory.

szary
znowu miasta
http://biblioteczkamagdalenardo.blogspot.com/p/cztery-pory-roku-2017.html
jesień

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Chętnie poznam Twoje zdanie na temat tego wpisu lub przepisu. Zostawisz kilka słów w komentarzu?
Dziękuję, również za lajki na fb oraz serduszka na Instagramie :-)
Komentarze z lokowaniem produktów nie będą publikowane.