Smaczne i zdrowe orzechy PILI :)

23 października 2017

Raw&Wild oferuje ciekawe, myślę, że także nieczęsto spotykane orzechy. Dodatkowo, interesującym podejściem jest sposób ich przygotowania. Po pierwsze są to orzechy PILI, nie pinii, bo tak można na początku pomyśleć. Muszę przyznać, że spotykam się z nimi po raz pierwszy i nawet chyba wcześniej o nich nie słyszałam. Orzechy pili marki Raw&Wild zbierane ręcznie na Filipinach, gdzie rosną na glebie wulkanicznej bogatej w organiczne minerały oraz są tam obficie traktowane opadami deszczu. Drzewa pili nazywane są drzewami "kochającymi stres", a to dlatego, że jako silne i sprężyste świetnie radzą sobie z intensywnymi wiatrami i dużymi opadami deszczu, a dzięki temu dają jeszcze więcej owoców! Dość oryginalnie, prawda? 😉 Dalej orzechy jeszcze w łupinach wysychają naturalnie na słońcu. Obróbka wstępna polega na ich kiełkowaniu, pozbywaniu się wody, aby zachować wszystkie niezbędne enzymy, minerały i składniki odżywcze. Proces aktywacji rozkłada złożoną skrobię, neutralizuje kwas fitynowy znajdujący się we wszystkich orzechach i nasionach. 



Wartość odżywcza (w 100 g)
energia: 718 kcal
białko: 11 g
węglowodany: 4 g
tłuszcze: 79,5 g

Orzeszki pili Raw&Wild są surowe, wegańskie, bezglutenowe, bez GMO (choć nie widzę na opakowaniu specjalnych znaczków). Bogate w takie witaminy i minerały jak: witamina E, magnez, tiamina, mangan, aminokwasy, żelazo, miedź, fosfor, cynk, wapń. Dokładniejsze informacje przedstawia obrazek zamieszczony poniżej. 

W ofercie znajdziesz orzeszki pili w 5 wersjach smakowych, a z ich recenzją możesz zapoznać się w dalszej części wpisu. 

Pili nakrętka wykres witaminy


ORYGINALNE 
Skład → aktywowane orzechy pili 

W prostocie tkwi cały sekret, a więc mamy tu po prostu orzechy pili, bez żadnych dodatków. Bardzo ładnie pachną, subtelnie, naturalnie orzechowo. W smaku czuć wyraźną tłustość, kremowość, ale także delikatną słodycz. Orzeszki są mięciutkie, jednak nie oznacza to, że są jak gąbeczka. Nadal zachowują chrupkość, jednak bardzo minimalną, przez co ich chrupanie nie powinno nikomu sprawiać problemów. Odznaczają się oryginalnym smakiem, którego nie potrafię porównać, przybliżyć do innego produkt. Ale jedno jest pewne - są bardzo smaczne. 


SÓL HIMALAJSKA 
Skład → aktywowane orzechy pili, różowa sól himalajska 

Po prostu przepyszne! To były pierwsze orzeszki, które spróbowałam ze wszystkich wariantów. Cudowny smak sprawia, że ciężko oderwać się od opakowania. Jestem nimi totalnie zachwycona! Orzechy są niezwykle mięciutkie, ale nadal zachowują chrupkość charakterystyczną dla orzechów, jednak znacząco stonowaną. Odznaczają się niezwykłą i intensywną kremowością. Dodatek soli himalajskiej idealnie dopełnia smak, w konsekwencji czego powstaje wyśmienity duet. 


CHILLI 
Skład → aktywowane orzechy pili, suszone chilli 

Przed otwarciem opakowania wyobrażałam je sobie troszkę inaczej. Myślałam, że będą obsypane proszkiem z ostrej papryczki. Jednak myliłam się, bo chilli występuję tu w formie malutkich, suszonych kawałeczków. Pomyślałam, że w takim razie nie możliwe jest, aby odczuć pikantność papryczki. Jednak byłam w wielkim błędzie. Orzechy są dość mocno ostre, tak że czuć wyraźnie tę pikanterię w ustach. Ja bardzo lubię ostre smaki, więc kompletnie mi to nie przeszkadzało. Ponad to ich cechy są takie same jak w wersji naturalnej - kremowe, lekko chrupiące. Duże zaskoczenie, bo na prawdę nie spodziewałam się, że wyłącznie styczność z kawałkami ususzonej papryki może nadać produktowi takiej ostrości. Bardzo ciekawe. Tę wersję zaliczam do jak najbardziej udanych. Dla miłośników ostrych smaków będą w sam raz. 


KURKUMA & IMBIR 
Skład → aktywowane orzechy pili, kurkuma, imbir 

Bardzo lubię zarówno kurkumę, jak i imbir, więc byłam ciekawa tego wariantu. Smak to połączenie aromatu naturalnych orzechów z zapachem kurkumy. Właśnie dzięki temu dodatkowi orzechy odznaczają się żółciutkim kolorem. Ten smak także nie odchodzi od standardów, czyli delikatnych, niezwykle kremowych orzechów z nutką chrupkości. Przyprawy nadały oryginalnego, nietypowego smaku. Całość smakowała dobrze, jednak te połączenie na pewno nie jest moim ulubionym. Zdecydowanie wybrałabym inne, aczkolwiek nadal jest smacznie. 


CZEKOLADOWO-KOKOSOWE
Skład → aktywowane orzechy pili, surowe kakao, suszony kokos, nektar kokosowy

Coś pysznego po raz kolejny! Jest to w pewnym sensie odmiana od pozostałych wytrawnych smaków. Słodkie orzeszki pili obtoczone kakaowo-kokosowym proszekiem. Może słodkie to za dużo powiedziane, bo słodycz jest tu bardzo delikatna, ale jednak wyczuwalna. Kakao również bardzo dobrze czuć, z kolei smak kokosa gdzieś mi zanikł. Orzeszki ponownie mięciutkie, kremowe, dodatek pozostałych składników tworzy wokół orzechów cieniutką, chrupiącą powłoczkę. Jest to przepyszne połączenie składników! 


Jestem ciekawa czy Wy wcześniej znaliście orzechy pili? 😊 
Jednocześnie mam ogromną nadzieję, że właśnie te orzechy pojawiają się wkrótce na polskim rynku. Szczególnie wyczekiwałabym wersji z solą morską oraz kakaowo-kokosowej 😍

8 komentarzy

  1. Nigdy nie słyszałam o tej firmie... Mimo iż orzechy najbardziej lubię bez dodatków, te uważam za godne uwagi - ciekawa i z pewnością smaczna przekąska a już w szczególności te ostatnie xD Imbir i sól do mnie nie przemawiają ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wyglądają jak arachidy, a konsystencja brzmi jak nerkowców :D Pierwszy raz o nich słyszę, ale chętnie bym spróbowała polecanych wersji z kakao i solą. Chilli czy imbir mnie nie przekonują :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Zapowiadają się smakowicie, zwłaszcza te czekoladowo kokosowe :))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Próbowałaś już orzechów pili? Pytam tak ogólnie, nie konkretnie o tę markę :)

      Usuń
    2. Nie jestem pewna, ale wydaje mi się, że kiedyś jadłam algierskie danie z kuskusem nimi posypane i ogóle coś mi się kojarzy, że w Algierii one są bardzo popularne, no ale mogę się mylić i to mogły być inne orzechy :D

      Usuń
  4. Wow nigdy wcześniej o tych orzechach nawet nie słyszałyśmy! Teraz nam się będą takie marzyć do degustacji :D Ciekawe ile by w PL kosztowały :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Kusi mnie wersja czekoladowa :) Ale nie przepadam za orzeszkami pinii :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nigdy nie jadlam tych orzeszkow I nigdzie ich nie widzialam w sprzedazy. A wygladaja smakowicie:-).

    OdpowiedzUsuń