Przetwory | Sałatki/Surówki

Domowa kiszona kapusta do słoików

18 października 2017
Jump to recipe

Dzisiaj przepis mojego taty na pyszną kapustę kiszoną, taką do zrobienia w domu. Domowa kapusta kiszona nie tylko doskonale smakuje, jest przede wszystkim zdrowa. Doskonała na surówkę czy podjadania prosto ze słoika i to w sumie bez niczego.

W czasie ciąży często miałam ochotę na kapustę kiszoną. Niestety, równie często trafiałam na kapustę średniej jakości, np. z wyczuwalnym dodatkiem octu. I była kumulacja ślinotoku, bo kapusta wyglądała pierwszorzędnie. Niestety, duże rozczarowanie następowało po konsumpcji. Taka kapusta nie jest ani zdrowa ani dobrze nie smakuje. Ciężko, przynajmniej u mnie, kupić prawdziwą, dobrą kapustę kiszoną, bo te sklepowe ze słoika, też jakoś mi nie podchodzą.

Jaki jest jeszcze plus domowej kiszonej kapusty? Możecie sami ją sobie doprawić już na etapie produkcji 😉 Nie mówię tutaj o kontrowersyjnym kminku (nie mówcie mi nigdy, że nie lubicie kminku, bo tak mówią dzieci ;), ale np o różnych ziołach czy przyprawach.

A wracając do samej kapusty kiszonej. Pamiętam, że zdarzało mi się wracając ze szkoły, kupować w warzywniaku po drodze, trochę kapusty. Były to czasy, kiedy kapustę kupowało się z drewnianych beczek. Co tam, na naszym bazarku na Kole, można było sobie wybrać, czy chce się kapustę słodszą, kwaśniejszą, z przyprawami lub bez. Ludzie brali nawet sok z kapusty w słoiki. Niestety, obecnie kapusta sprzedawana jest z plastikowych, przemysłowych wiaderek lub też w foliowych torebkach.

Nie wiem jak Wy, ale u mnie w domu, kilka razy rodzice robili kapustę. Pamiętam jak na przedpokoju, kapusta była wrzucana do wielganych miednic, po których kazano mi chodzić i ją ubijać. Myłam wcześniej nogi, nie posądzajcie mnie o coś 😉 Tak sobie radośnie chodziłam z jednej miski do drugiej, brodząc w soku. Potem, Kapusta przekładana była do kamionkowej beczułki, w której też sobie radośnie tuptałam. Taka kiszona kapusta dochodziła sobie u nas na balkonie przykryta talerzykiem i obciążona kamieniem. Pamiętam, że jako dziecko niespecjalnie ją lubiłam, bo była bardzo intensywna. Pewnie teraz, po latach, smakowałaby wybornie. Za to, pozostało w pamięci ugniatanie kapusty;)

Każdy może mieć własną kiszoną kapustę. Ja się tłumaczyłam, że nie mam kamionkowych garnków na kiszenie, że nie mam gdzie tego trzymać, bo mieszkamy w kamienicy, która nie posiada nawet balkonu, a trzymać w piwnicy, nieco zatęchłej, jakoś nie bardzo…

I tata znalazł na to rozwiązanie. Kapusta do kiszenia w słoikach. Przepis pochodzi z jakiegoś starego kalendarza zdzieranego.

A, co ważne, kapustę należy poszatkować dość drobno. Im grubiej poszatkujecie, tym później kapucha będzie zdatna do spożycia. W oryginale, słoiki z kapustą trzyma się w lodówce. Kto jednak ma tak dużą lodówkę, żeby przechowywać w niej kilka dodatkowych słoików, bo przecież nie będziecie robić kapusty do jednego słoika…My trzymamy ją poza lodówką, byle nie przy kaloryferze. Kapusta nadaje się do jedzenia po ok. 1 tygodniu. Im dłużej stoi, tym jej smak jest intensywniejszy i sama kapusta jest miększa.

Kapustę po przełożeniu do słoika ponownie ugniatamy (szczegóły w przepisie). Jeśli mamy większy słoik lub robimy to np w 5l słoju, używajmy tłuczka do ziemniaków. Ugniatanie pójdzie o wiele prościej.

A na zdjęciu kapusta do której kminek się nie załapał. Buuu

 

 

 

Only registered users can comment.

  1. Ja kapustę po 2-3 tygodniach kiszoną wcześniej w glinianym garnku, przekładam do słoików. Na każdy słoik wlewam na wierzch 1 lub 2 łyżki oleju i zakręcam. Taka kapusta jest dobra do wiosny, jeżeli oczywiście wcześniej jej nie zjemy. Pozdrawiam. Krystyna

    1. Dobry patent o ile ma się gliniany garnek i chłodek do trzymania go. My niestety nie dysponujemy takowymi 😉 Ale może z tym olejem spróbuję i może uda się przechować ciut dłużej.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *