Przejdź do głównej zawartości

Najprostszy na świecie sok malinowy

Jestem szczęśliwą posiadaczką starej odmiany malin, które rodzą właściwie od czerwca do pierwszych mrozów. Bałam się, że zimna wiosna pozbawi mnie w tym roku dobrodziejstwa tych owoców, ale nie. Było ich całkiem sporo i cały czas czerwienią się na krzakach. Cała rodzinka pojadła więc malin, powstało z nimi kilka smakowitych deserów no i oczywiście sok. Jego prozdrowotne działanie znamy od wieków. Chyba każdy wie, że gorąca herbata z sokiem z tych owoców to pierwsza pomoc w gorączce, rozgrzewa i wspomaga odporność.


Składniki:
  • maliny
  • cukier
  • słoik i butelka w którym będziemy przechowywać sok
Z około litra malin otrzymujemy ok 250 ml soku/syropu
Moje maliny zbierane były w znanym, oddalonym od drogi miejscu.
Nie myłam ich,  jedynie starannie przebrałam i usunęłam ewentualne zanieczyszczenia. Jeśli musicie opłukać owoce- zróbcie to delikatnie.

Do umytego, najlepiej wyparzonego słoja wkładamy 4-5 łyżek malin, zasypujemy 2 czubatymi łyżkami cukru i tak aż do wypełnienia.
Zakręcamy i odstawiamy, u mnie stoją zawsze w dość słonecznym miejscu, na parapecie okna.
Już po kilku godzinach owoce zaczną puszczać sok i zmniejszy się objętość zawartości słoika.
W przeciągu 2-3 następnych dni, możecie owoce przemieszać i uzupełnić słoik nową porcją malin i cukru.
Owoce powinny stać w ten sposób około 3 tygodni. Od czasu do czasu dobrze jest otworzyć słoik i delikatnie przemieszać.
Po tym czasie przelewamy je na drobniutkie sito lub na gazę, oczywiście aby sok spływał do naczynia.
Powstały płyn przelewamy do wyparzonej butelki, zakręcamy.
Soku nie podgrzewam ani nie pasteryzuję po zamknięciu w butelkach. Cukier oraz proces w jaki powstaje sok są gwarantem jego trwałości. Przechowywałam go w ten sposób przez około 10 miesięcy i absolutnie nic się z nim nie stało. Z pozostałej owocowej pulpy możecie stworzyć konfiturę albo zalać alkoholem odstawić na jakiś czas po czym ponownie przecedzić i stworzyć pyszną malinową nalewkę :)

Komentarze

  1. Niezłe zapasy! Bardzo lubię domowe przetwory, a z przydomowej uprawy to wiadomo i zdrowo i ekologicznie

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie zawsze spiżarnia pełna i rzadko cokolwiek ma szansę przetrwać do wiosny :)

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Otóż to :) No i jest pycha. Ktoś powie, że z cukrem to mało zdrowe... ale ja takie lubię najbardziej i przynajmniej mam pewność, że syrop się nie zepsuje :)

      Usuń
  3. Maliny uwielbiam, a taki sok to poezja :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Herbata z takim soczkiem to jak łyk słońca w zimowe wieczory :)

      Usuń
  4. Tylko pozazdrościć takiej ilości malin <3 U nas w tym roku krzaczki były mizerne, bo tato przesadził je w inne miejsce i się średnio przyjęły :/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie odbiją w przyszłym roku. U nas te malinki odbiły po kilku latach, już zapomnieliśmy nawet, że tam są...i teraz szaleją z owocami :)

      Usuń
  5. Już sobie wyobrażam jak smakuje w połączeniu z kaszą manną, mniam :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja też mam takie maliny ale córka z nich robi nalewkę

    OdpowiedzUsuń
  7. Prawdziwie łatwy i rewelacyjny sposób na sok malinowy! Skorzystam w nowym roku! Dziękuję! Pozdrówka:)

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Administratorem danych jest Pichceniomania. Dane podane w formularzu kontaktowym i/lub wymagane do dodania komentarza zostaną wykorzystane wyłącznie w celu publikacji wpisanego zapytania/komentarza i udzielenia ewentualnej odpowiedzi.

Popularne posty z tego bloga

Makaron z cebulowym sosem czyli pasta alla genovese

Przepis króluje w Neapolu prawdopodobnie od 15-16 wieku. Jest kilka hipotez, co do jego powstania i pochodzenia nazwy. Skąd w Neapolu przepis o nazwie, która kojarzy się raczej z miastem położonym na północy Włoch? Jedna z teorii mówi o tym, że przepis faktycznie przywędrował wraz z kucharzami z Genui. Oba wspomniane miasta stanowiły 2 największe włoskie, współpracujące ze sobą porty. Możemy zatem wyobrazić sobie, że oba te miejsca miały na siebie nawzajem spory wpływ, także pod względem kultury kulinarnej. Inne źródła mówią, że przepis przywędrował nie z Genui a z Genewy, a jeszcze inne, że został stworzony przez kucharza, z krwi i kości neapolitańczyka, którego zwano "o Genoves". Tak czy siak, ten aromatyczny, swego rodzaju sos stał się jedną z najbardziej charakterystycznych potraw regionu Kampania i z całą pewnością każdy, kto odwiedza tę część Italii, powinien choć raz go spróbować. Jest to danie, które porównać można do naszego rosołu, czy bigosu. Wersji przepisu może

Piwoniowa konfitura

Im bardziej zagłębiam się w temat jadalnych kwiatków i innych, często nieco zapomnianych darów łąk i lasów, tym bardziej zadziwia mnie, ile roślin marnuje się w naszym najbliższym otoczeniu. No dobrze, może nie marnują się tak do końca, kwiaty w końcu zawsze cieszą oko. Gdy wpadam do wychuchanego i wypielęgnowanego ogrodu moich rodziców, to widzę jak oni drżą i obserwują pytająco- co też tym razem zagarnę do kuchni. Wszystkie moje próby zyskują finalnie aprobatę, także od czasu do czasu faktycznie coś podkradam. Dzisiaj padło na piwonie, które w tym roku kwitną wyjątkowo pięknie. Zrobiłam 2 słoiczki na próbę, a potem to już ile się dało... :)

Marmurkowe jajka z kminkiem

Kocham sytuacje kiedy kuchnia, tak przyjemnie mnie zaskakuje! Niepozorne danie, a urzekło mnie kompletnie. Podobno wywodzi się z regionu Śląska Opolskiego, no i tradycyjnie przygotowywane było na Wielkanoc. Uważam, że warto spróbować i wpisać na listę ciekawych dań, którymi można zaskoczyć gości. Kminek, który jest tutaj obok jajka bohaterem, lubię bardzo, ale jednak z umiarem. Ten przepis udowadnia, że umiar nie zawsze jest wskazany. Zaskakująco, smakuje nawet tym, którzy za kminkiem nie przepadają!