Z pewną taką nieśmiałością dałam się ostatnio namówić w mięsnym, w którym stale robię zakupy, na wołowinę a dokładniej ligawę. Wołowina już dawno nie gościła na naszym stole bo… często pomimo długiej obróbki i tak była twarda. Przyrządzenie miękkiej wołowiny w dużej mierze zależy od jakości mięsa. Tym razem mi się udało. W tym miejscu dziękuję Paniom ze stoiska Sokołów przy ul. Teatralnej 5 w Elblągu za to że zawsze dobrze doradzają mi w zakupach. Reszta to już łatwiejsza część.
Składniki:
- 6 plastrów ligawy (to tak na rodzinę 2+1 :))
- 2 ziela angielskie
- liść laurowy
- pół kostki rosołowej (lub sól i pieprz)
- łyżeczka maki ziemniaczanej
Wykonanie:
1.Mięso rozbić nieco jak na kotlety. Rozgrzać olej na patelni i obsmażyć mięso do zamknięcia włókien i lekkiego przyrumienienia. W żadnym wypadku nie solić!
2. Następnie podlać wrzątkiem, dodać liść laurowy, ziele angielskie i dusić godzinę. Gdy woda wyparuje dolewać wrzątek. Kiedy mięso zmięknie dorzucić kostkę rosołową. Chwilkę podgotować a na koniec doprawić i zagęścić sos mąką ziemniaczaną. Gotowe!
Można podawać z młodymi ziemniakami i surówką z kapusty.