Kompot z suszu

Przyznam szczerze, że kompot z suszu zagościł również i na moim wigilijnym stole dopiero, gdy poznałam mojego narzeczonego, u którego w rodzinnym domu był obowiązkowy. W moim zaś domu mama go nie robiła, właściwie nie wiem, dlaczego. Niestety nie mam już możliwości jej o to zapytać. :(

W staropolskiej kuchni kompot z suszu był kiedyś podawany zimą do obiadu. Z czasem stał się gościem na wigilijnym stole i dla niego zarezerwowanym. W starych książkach można znaleźć również jego wersję alkoholową - głównie z dodatkiem półsłodkiego, białego wina. 

Przygotowywany z gotowanych, suszonych owoców, głównie śliwek, gruszek, jabłek, moreli, fig i rodzynek. U mnie w wersji z cytrynami. Spróbujcie - myślę, że będzie Wam smakować. :)

Mała wskazówka i rada: kompot gotujcie na dzień przed jego podaniem - dzięki temu zdąży przejść wszystkimi aromatami i zyska piękny kolor. :)

Składniki:

2,5 litra wody

suszone owoce (śliwki, morele, daktyle, gruszki, jabłka, brzoskwinie)

5 goździków

4 ziarna kardamonu

6 plastrów cytryn z cynamonem w syropie

½ pomarańczy

3 łyżki stołowe syropu z cytryn

Wykonanie:

Rozkrusz w moździerzu ziarna kardamonu. Dodaj wraz z suszonymi owocami oraz goździkami i syropem z cytryn do zimnej wody, zagotuj. 

Jeśli nie masz cytryn z cynamonem w syropie, możesz zastąpić je zwykłą cytryną, cynamonem i miodem. 

Sparz pomarańczę. Za pomocą obieraczki do warzyw zetnij z jej połówki duże kawałki skórki.

Gdy kompot się zagotuje kawałki skórki pomarańczy skręć w dłoniach nad garnkiem i zmiażdż, aby uwolnić z nich olejki eteryczne. Dopiero potem wrzuć je do garnka. 

Gdy kompot przestygnie, dodaj do niego cytryny. Delikatnie wymieszaj całość, posmakuj. Jeśli będzie zbyt mało słodki dodaj jedną lub dwie łyżki stołowe miodu. 

Wesołych Świąt!