Opolski Bifyj - wizyta studyjna na Opolszczyźnie

Dzień dobry!

Jak ten czas szybko leci, jeszcze miesiąc temu spędzaliśmy miły i przede wszystkim smaczny czas na Opolszczyźnie. Wraz z blogerami i dziennikarzami z całej Polski ruszyliśmy na wycieczkę po szlaku kulinarnym Opolski Bifyj. Pewnie część z Was zastanawia się co oznacza słowo bifyj... jest to po prostu kredens, w gwarze śląskiej. Na pewno nie raz widzieliście taki wielki mebel, który zajmował ważne miejsce w kuchni, znajdowały się w nim zastawy, smakołyki. Przez szybki w drzwiczkach można było zajrzeć do środka, czasami również wieszało się w tych małych okienkach ozdobne firanki. Ja pamiętam, że moja prababcia zawsze trzymała w nim landrynki dla mnie, a sam kredens był ogromny i biały, chociaż wiadomo, dziecięce oczy wszystko postrzegają jako większe.

Szlak kulinarny Opolski Bifyj zrzesza liczne restauracje znajdujące się na całym terenie Opolszczyzny. Znajdziemy tutaj skarby kuchni regionalnej, tradycyjne dania i produkty. Aby zostać członkiem szlaku należy w swoim menu oferować dania lub produkty znajdujące się na Liście Tradycyjnych Produktów Województwa Opolskiego. Z kompletną listą produktów możecie zapoznać się na tej stronie.



Restauracja "Na Wyspie", Niemodlin 


Naszą wycieczkę po Opolszczyźnie rozpoczęliśmy od wizyty w restauracji "Na Wyspie" w Niemodlinie. Niemodlin to małe miasto położone w w okolicy Borów Niemodlińskich, otoczone licznymi stawami. Wielu ludzi zajmuje się tutaj rybołówstwem, stąd też to miejsce jest szerzej znane na kulinarnej mapie Opolszczyzny - znajdziecie tutaj karpia niemodlińskiego! Karp ten posiada niezwykle mało łusek i wagę od ok. 1,3-2 kg. Pierwsze wzmianki o hodowli karpia w tej okolicy pochodzą już z XIV wieku. Samo miasto mimo swoich niewielkich rozmiarów jest przepełnione zabytkami i urokliwymi zakątkami. Największym z nich jest nieco podupadły, ale wciąż cieszący oko - Zamek Książąt Opolskich wybudowany w około 1313 roku. Zrobił na nas bardzo duże wrażenie, mimo jego stanu. Miejmy nadzieję, że wkrótce będzie wyglądać tak jak w latach swojej świetności. Jednak wróćmy do restauracji! Znajdziecie tutaj lokalne i smaczne dania, sztandarowym z nich jest karp po niemodlińsku czyli karp pieczony z warzywami. Mieliśmy okazję nie tylko spróbować to danie, ale również nauczyć się je przygotowywać pod okiem właścicieli restauracji. Oprócz wizyty w restauracji wybraliśmy się też nad jeden ze stawów, aby posłuchać o hodowli karpia. W Niemodlinie i okolicy znajduje się duża ilość stawów o łącznej powierzchni ok. 1000 hektarów. Na zdjęciach widzicie Staw Sangów, największy zbiornik znajdujący się w kompleksie stawów niemodlińskich. Ma powierzchnię 158 ha.











Zamek Moszna



Nie da się ukryć, zobaczenia na własne oczy tego bajkowego zamku wyczekiwałam najbardziej z całego planu naszego wyjazdu. Przypominający trochę zamek z Disneya czy też Hogwart z Harrego Pottera robi na prawdę piorunujące wrażenie! Szczerze mówiąc nawet trudno znaleźć odpowiednie słowa do opisania tego miejsca. Bardzo żałuję, że spędziliśmy tam tylko kilka godzin, ale na pewno tam jeszcze kiedyś wrócimy! Wiecie, że cały kompleks ma 365 pokojów i 99 wież? Niesamowite!


Mimo iż mieliśmy mało czasu, to wybraliśmy się na zwiedzanie obiektu - zwiedzanie ekstremalne :-). Zaczęliśmy od windy hrabiego, która zgodnie z legendą jest przeklętą windą. Hrabia ogłosił, że winda zatrzyma się w dniu jego śmierci i tak też się stało. Od tamtego dnia winda nie działa i mimo iż były próby jej naprawienia, to wciąż stoi nieruchoma (przy jednej z prób naprawy wysadziło korki w całej okolicy zamku, to o czymś świadczy ;-) ). Żeby było ciekawiej, na początku myśleliśmy, że to prawdziwa winda i chcieliśmy nią jechać na górę ;-). Kolejnym punktem zwiedzania były podziemia zamku, nie dziwię się, że są tam przygotowywanie imprezy w halloweenowym klimacie, bo serio, podziemia są wyjęte jak z horroru. Trochę czułam się tam jak na planie serialu American Horror Story :-). Autorzy serialu powinni rozważyć wybranie tej, polskiej lokalizacji na któryś z kolejnych sezonów :-). Rozległe podziemia oczywiście spełniają funkcję zaplecza hotelowego. Co ciekawe znajduje się tam jedno zamurowane pomieszczenie i nikt nie wie co jest w środku... A w samym zamku straszy :-). Odwiedziliśmy też oczywiście górne pomieszczenia pałacowe, kaplicę i restaurację. 









W restauracji czekała na nas pyszna kolacja złożona z domowego pasztetu z konfiturą żurawinową i dyniową oraz polędwiczka wieprzowa z warzywami. Do posiłku podano nam kompot dyniowy - dla mnie całkowita nowość, ponieważ nigdy takiego nie piłam. Na początku miałam nieco mieszane uczucia, ale później piłam go ze smakiem.


Restauracja Śtantin, Stare Siołkowice


Kolejny dzień naszego wyjazdu zaczęliśmy dość słodko, bo od tradycyjnych, lokalnych deserów. Szpajzy czyli deseru przygotowywanego z białek w dwóch wydaniach - cytrynowej i kakaowej, szpyrek czyli ciasteczek ze skwarkami oraz "czekoladkami" z mleka w proszku. Szpajzę mieliśmy już okazję poznać, jednak pozostałe desery były dla nas nowością. Oczywiście wszystko zjedliśmy ze smakiem :-). Restauracja powstała w połowie XIX wieku i do tej pory kontynuuje swoje tradycje. Co ciekawie, to własnie tutaj znajdziecie największy wybór śląskich dań na szlaku kulinarnym Opolski Bifyj. Domowo, tradycyjnie i smacznie!


Hotel Spałka, Kluczbork


W Kluczborku zatrzymaliśmy się w Restauracji Pasja znajdującej się w Hotelu Spałka. Jak zdążyliśmy się przekonać to bardzo elegancki hotel znajdujący się w odrestaurowanej kamienicy z XIX wieku. Jaką kuchnię tutaj znajdziemy? Przede wszystkim z lokalnych produktów, autorską i w nowoczesnym wydaniu. Szef kuchni zaserwował nam dania cieszące nie tylko oko, ale i podniebienie. Rozpoczęliśmy od przystawki z kaszanką w roli głównej, po czym przeszliśmy do żuru śląskiego z domową kiełbasą i maślanką, kaczką podaną z modrą kapustą i puree marchewkowym, a zakończyliśmy na domowym serniku z lokalnym miodem i lodami jagodowymi. Całe menu zrobiło na nas bardzo duże wrażenie, nie tylko smakowo, ale też wizualnie. Co ciekawe talerz, który widzicie na zdjęciu z daniem głównym został wykonany przez lokalną artystkę.




Pałac Pawłowice, Pawłowice


Kolejny piękny obiekt, który mieliśmy okazję zobaczyć. XIX wieczna, odrestaurowana budowla kryje w sobie stylowe wnętrze, salę regionalną, prawdziwy piec chlebowy i małą winiarnię, ponieważ właściciele zaczęli hodować winorośl i wkrótce będzie tam można napić się lokalnego wina! Jednak to miejsce znalazło się na naszej trasie nieprzypadkowo, przywiódł nas tutaj tradycyjny kołocz śląski! Kołocz śląski to słodki wypiek składający się z ciasta drożdżowego, nadzienia serowego, makowego lub jabłkowego, z dużą ilością kruszonki. Nazwa pochodzi od okrągłej formy, w której kiedyś był wypiekany, jednak obecnie piecze się go w prostokątnych formach. Pyszne ciasto, które również mieliśmy okazję samodzielnie przygotować na małych warsztatach w pałacu pod okiem prezesa Stowarzyszenia Konsorcjum Producentów Kołocza Śląskiego! Na Śląsku istnieje tradycja "chodzenia z kołoczem". Przed weselem młoda para piecze ciasto i obdarowuje nim swoich gości, jak również wszystkie osoby, którym są za coś wdzięczne. 



Hotel Zacisze, Turawa


Zmęczeni po całym dniu wrażeń wieczór spędziliśmy w Hotelu Zacisze, gdzie mieliśmy okazję zjeść tradycyjną roladę śląską z kluskami śląskimi na kolację. Rankiem wybraliśmy się na szybki spacer nad Jezioro Turawskie. Stojąc nad nim ma się wrażenie, jakby się było nad morzem, prawda? :-)





Park Nauki i Rozrywki Krasiejów, Krasiejów


Kolejne wspaniałe i ciekawe miejsce na które nie mieliśmy zbyt wiele czasu... Co robi największe wrażenie w tym miejscu? Oczywiście dinozaury! Dinozaury w skali 1:1! Wiecie, że właśnie w Krasiejowie zostały znalezione szczątki dinozaura? Silesaurus opolensis możecie zobaczyć na jednym z poniższych zdjęć, tak, to te dwa niewielkie dinozaury :-).



Opole


Nasz intensywny wyjazd zakończyliśmy w stolicy polskiej piosenki czyli w Opolu! Nie mogliśmy się nie wybrać zobaczyć tego słynnego amfiteatru, który możemy co roku oglądać w telewizji. Czy robi wrażenie? Oczywiście, aczkolwiek w telewizji wygląda nieco inaczej i nawet powiedziałabym, że wydaje się większy :-). Przy amfiteatrze znajduje się Muzeum Polskiej Piosenki, w którym spędziliśmy trochę czasu, a atrakcji jest tam co najmniej na kilka godzin zabawy! Od słuchania piosenek i oglądania teledysków i wywiadów, przez nagrywanie piosenek w autentycznym studiu nagraniowym czy wirtualne przebranie się w stroje gwiazd z estrady!






Po krótkim spacerze po centrum Opola i poznaniu głównych zabytków wybraliśmy się na obiad do już naszego ostatniego punktu wycieczki czyli Hotelu Szara Willa gdzie zjedliśmy pyszny krem pomidorowy i żeberka z ciap kapustą czyli kapustą z ziemniakami.


Jeszcze raz serdecznie dziękujemy Organizatorom za zaproszenie! Te kilka dni pozwoliły nam poznać wiele nowych miejsc, a przede wszystkim wiele nowych smaków i z pewnością będziemy bardzo chętnie wracać na Opolszczyznę! :-)



„Europejski Fundusz Rolny na rzecz Rozwoju Obszarów Wiejskich:
Europa inwestująca w obszary wiejskie”
Za treść publikacji odpowiadają Adriana i Mateusz Baran
Instytucja Zarządzająca PROW 2014-2020 – Minister Rolnictwa i Rozwoju Wsi
Publikacja współfinansowana jest w ramach Schematu II Pomocy Technicznej 
Programu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2014-2020