Cześć czołem!
Dziś nie przepis, a mała relacja z mojej sierpniowej wyprawy do lasu. Przy okazji wizyty w domu rodzinnym wybrałam się z tatą w ostatnim dniu sierpnia do lasu w poszukiwaniu grzybów.
Prawdziwi grzybiarze nie śpią zbyt długo, więc i my obudziliśmy się o 5.00 rano! W weekend o tej porze roku lasy odwiedza zwykle więcej osób, dlatego lepiej być tam przed nimi. Odpowiedni strój, koszyki w dłoń i w drogę! Do lasu mieliśmy 30 minut autem.
O 6.00 rano rozpoczęliśmy polowanie na grzyby.
Las, do którego pojechaliśmy, był bardzo „mokry”, dużo bagien, polan zalanych wodą, kanał, a na dodatek dzień wcześniej padał deszcz. Zaopatrzeni w kalosze przebrnęliśmy przez napotkane mokradła, i jak udało się stanąć już na suchym gruncie, moje oczy przywitał widok pięknego, dorodnego podgrzybka! Trafiliśmy w miejsce, gdzie rosło ich na prawdę dużo. Przeważnie małe, młode podgrzybki, wprost idealne do zamarynowania! Uzbieraliśmy tam ponad połowę koszyka każdy i ruszyliśmy dalej. Ku naszemu zdziwieniu w innej części lasu grzybów nie było. Aż… po przejściu sporego odcinka, zatoczeniu kilku kółek… kolejne miejsce! Tym razem okazy starsze. Ale i takie można wykorzystać do zasuszenia lub na podgrzybkowy sosik!
W rezultacie uzbieraliśmy dwa kosze grzybów, a te które do koszyków się nie zmieściły, bo akurat napotkaliśmy je w drodze powrotnej, zostały zawinięte w bluzę. Głównie podgrzybki, kilka kozaków. Tym razem nie udało się trafić na borowika… niestety.
Na szczęście wróciliśmy do domu bez kleszczy, ale z jednym pasażerem na gapę – pająkiem, który schował się między grzybami w koszyku. Wypad uważam za baaaaardzo udany! Nie ma nic lepszego niż chodzenie po lesie i zbieranie grzybów! Poniżej kilka zdjęć tego, co przynieśliśmy do domu po 2h w lesie:)
Ja uwielbiam zbierać grzyby i lubię ich smak także czekam z niecierpliwością na nadchodzący sezon! A rodzinnych wypadów tylko pozazdrościć.. Zawsze to okazja aby razem spędzić czas pozdrawiam
Oj, ja również czekam na nadchodzący sezon. Mam nadzieję, że letnie upały nie zniwelowały szans na tegoroczne jesienne grzybobranie 🙂
grzyby nigdy nie były moim hobby, ale teść niedługo się na nie wybiera więc i my będziemy mieli porcję pachnących grzybków w domu 🙂
to świetnie!
mnie osobiście cieszy zbieranie grzybów, nie wielogodzinne chodzenie po lesie i szukanie ich, więc to grzybobranie uważam za bardzo udane 😉 mam nadzieję, że uda się jeszcze wybrać do lasu przy najbliższej wizycie w domu rodzinnym.
Pozdrawiam i zapraszam po pyszne przepisy!
Pingback: Moje sierpniowe grzybobranie! | Przepisy na ?