Fasolka po bretońsku - najlepsza!
Fasolkę
po bretońsku przyrządzam głównie w okresie jesienno-zimowym. Wtedy najbardziej
mam na nią ochotę, głównie dlatego, że jest syta i mocno rozgrzewa. Do tego
przyrządzając fasolkę dla całej rodziny, starcza nam ona na dwa, a nawet trzy
dni, co też odciąża mnie od codziennego gotowania :) Co ważne, fasolka jest
jeszcze smaczniejsza, kiedy trochę postoi i nabierze większego aromatu. Fasolka
jest jednym z ulubionych dań mojej rodziny. Taka tradycyjna, szybka potrawa,
którą warto raz za czasu przyrządzać. Ja nie dodaję zbędnych przypraw, bo sama
smażona cebulka, kiełbasa i boczek nadadzą fasolce odpowiedni i niesamowity smak.
Ważne aby składniki były dobrej jakości.
SKŁADNIKI:
500 g białej fasoli Jaś
300 g wiejskiej kiełbasy
dobrej jakości - ok 6-7 lasek
250 g boczku wędzonego lub
surowego bardzo dobrej jakości
passata pomidorowa 1 szt
2 duże cebule
1 łyżka mąki
2 łyżki masła
woda
sól, pieprz, odrobina cukru do
smaku
WYKONANIE:
Fasolę namoczyć na noc w dużej
misce, lub garnku, najlepiej w letniej wodzie. Dodać do niej trochę sody
oczyszczonej, to wtedy ładnie spęcznieje. Następnego dnia odlać wodę, w której
moczyła się fasola i przepłukać ją. Włożyć fasolę do dużego garnka i zalać
wodą. Gotować ją na średnim ogniu przez ok. 30 minut, aż do uzyskania pożądanej
miękkości.
W czasie gotowania fasoli, na
patelni roztopić masło, zeszklić cebulkę, dodać pokrojoną kiełbasę w kostkę i
boczek. Wszystko dobrze przysmażyć, ale uważając ,by nie przypalić. Dodać
wszystko do pod koniec gotowania fasoli, kiedy będzie już prawie miękka. Dodać
pasattę i dalej gotować do miękkości. Doprawić solą, pieprzem, i odrobiną
cukru.
0 komentarzy