CUKROWY DETOKS – TYDZIEŃ 3 – PODSUMOWANIE

detoks 1-kopia


mam to na widelcu DETOKS CUKROWY 3 TYDZIEN 2

Kiedy, całkowicie przypadkiem, trafiłem na stronę COOK IT LEAN i info o Noworocznym Detoksie Cukrowym pomyślałem – Tak, to coś dla mnie, spasionego po świętach i sylwestrze, zacukrzonego na maksa i z trudem dopinającego się w trzy nowe koszule, które kupiłem na wyprzedażach z nikłą, ale jednak, nadzieją, że kiedyś się w nich dopnę. Dziś nie tylko są luźne, ale i ja cały czuję się luźniejszy, nie tylko w obwodach.

21 dni minęło błyskawicznie. Żadnej restrykcyjnej diety, żadnego chodzenia na głodniaka, zero podjadania, a co najważniejsze przeszedłem ten okres z poczuciem, że niczego, naprawdę niczego, sobie nie odmawiam. Detoks to nie dieta, detoks to sposób myślenia. Tylko pod koniec, tak mniej więcej 18, może 19 dnia, wpadłem w lekki stres – Co dalej? W jakim iść kierunku. Nadal się nad tym zastanawiam, ale wiem jedno, wszedłem na ścieżkę, która naprawdę dobrze mi robi.

Czym jest detoks?

Po pierwsze nie ma mowy o odtruwaniu czy oczyszczaniu – słowo „detoks” należy w tym przypadku potraktować jako pewien klucz do sprawy, a nie słowo-wytrych.

Detoks to nic innego jak zbiór zasad: „Czasowe ograniczenie produktów bogatych w węglowodany (w tym produktów skrobiowych) jak również ograniczenie produktów cechujących się słodkim smakiem. Ma na celu nie tylko ustabilizowanie poziomu cukru we krwi ale też odzwyczajenie organizmu od słodkości, walkę z uzależnieniem od nich.

Odrzucamy to, co jest tak naprawdę całkowicie zbędne dla naszego funkcjonowania, a co tylko odbija się negatywnie na naszym samopoczuciu, wadze, wyglądzie:

  • produkty z kukurydzy, jęczmienia, orkiszu, pszenicy, żyta i owsa (pieczywo, wypieki, makarony, tortille, placki, naleśniki, pierogi)
  • rośliny strączkowe, zwłaszcza soję
  • wszelkiego rodzaju roślinne tłuszcze utwardzane
  • cukier! i wszystkie produkty z cukrem, również te z ksylitolem, stewią, a także suszone owoce,
  • ziemniaki, bataty, tapiokę
  • słodzone napoje i jeszcze kilka innych drobnych produktów.

O zasadach, listach dozwolonych i niedozwolonych produktach, planach żywieniowych, listach zakupów itd. możecie poczytać na wspomnianej stronie Cook it Lean – strona jest bogata we wskazówki, refleksje i porady jej autorki, Kasi. Jak dla mnie to strona, którą nie tylko dobrze się czyta i ogląda, ale przede wszystkim nie ma na niej ani grama nadęcia i pouczania. Oparta jest na doświadczeniach, które autorka sama zdobywała, jej wątpliwościach i sukcesach.

Powrócę jednak do siebie. Gdybym miał kogoś przekonywać to… jednak ograniczę się do przekazania swoich obserwacji. Jestem zdecydowanym przeciwnikiem emocjonalnego szantażu i fanatyzmu. Chcesz – spróbuj, nie jesteś przekonany – odpuść sobie.

Ja:

  • zrzuciłem w trzy tygodnie 5 kilo -zmiana jadłospisu plus umiarkowane, ale prawie codziennie, ćwiczenia. Odchudzanie nie jest przy detoksie sprawą najważniejszą, jednak dla mnie był to silny motywator.
  • zdecydowanie polepszyła mi się zwyczajna, codzienna aktywność – zamiast popołudniowych drzemek wyjścia, ćwiczenia, różne dodatkowe działania, na które brakowało mi czasu.
  • straciłem morderczą chęć na słodycze (przyznam, że chciałem się na koniec nagrodzić i upiekłem zdrowszą wersję ciasta, ale i tak poczułem rozczarowanie – ani to ciasto nie było aż takie nęcące, ani nie sprawiało mi wielkiej radości. Zjadłem kawałek i zapomniałem o jego istnieniu. Jedyne co, to poczułem wielką ochotę na grejfruty – ale to całkiem inna historia.
  • jedzenie wcale nie straciło na swoim uroku – lubię kombinować, testować nowe smaki, produkty, więc tylko na tym skorzystałem, bo odkryłem kilka których nigdy nie używałem.
  • przemeblowałem głowę – zamiast marzyć o pizzy, kręcę soki z buraka i fioletowej marchwi, a zamiast kupować najchudszą pierś kurczaka zakupiłem kilogram żeberek (których nie jadłem ze trzy lata).

Dziś:

  • nie mam ochoty wracać do poprzedniego żywienia – zawsze uważałem, że nie przesadzam ze „śmieciami”, odżywiam się w miarę zdrowo, nie pijam byle czego, nie opycham fast foodem, a mimo wszystko… cukier, cukierek, cukiereczek, chleb, chlebuś, chlebeczek… Skoro przez 3 tygodnie fantastycznie się bez tego czułem, to chcę się tak czuć dalej.
  • czytam o paleo i studiuję mądre książki kucharskie.
  • jeszcze dokładniej czytam etykiety i częściej odkładam produkty na półkę, niż je wkładam do koszyka.
  • czyszczę i przemeblowuję kuchnię. Pozbywam się produktów, do których nie mam już serca.
  • nadal ćwiczę – chcę jeszcze zrzucić 5 kilo i radośnie wkroczyć w wiosnę.
  • staram się nie przejmować się głupotami i trzymać nerwy na wodzy.

Znaczek detoks 1-kopia zniknie teraz z nagłówków nowych postów. Z pewnością pojawią się na blogu te „niedozwolone” (hehe) przepisy. Gotuję nie tylko dla siebie. Staram się żywić innych, tym co sam chcę zjeść, ale ludziom, którzy się dla nas poświęcają i idą na kompromis, też należy się nagroda.  Będę testował nowe rzeczy, nowe produkty, nowe przepisy i nowe miejsca.

Życzę dobrych&pozytywnych zmian!

4 Komentarze Dodaj własny

  1. Paula pisze:

    Ja też mam wrażenie, że inaczej się zachowuję „jedzeniowo”, w moim przypadku od kiedy Antek zaczął jeść to co ja, hehe. Chciałabym, żeby jadł zdrowy i jedną rzecz, którą na pewno chcę, żeby nie był taki uzależniony od cukru jak ja. Dlatego zaczęłam robić ciasta bez cukru, lub kiedy robię z cukrem dam połowy tego, co jest w przepisu (i dalej jest słodki co znaczy, że wszystkie przepisy mają przeważnie za dużo cukru). Też zaczęłam sprawdzać etykiety, nawet mam w połowie napisany post o tym, jak czytać etykiety, hahaha (tak amatorsko, bez komplikowania się, pary rzecze na których warto zwrócić uwagę, i można robić bardzo szybko podczas zakupu). Od kiedy patrzę na etykiety widzę ile jest śmieci w niektórych produktach a przede wszystkim ile jest cukier i sól! Masakra! Ja nie zrobiłam aż takie mocny detoks jak twój, ale cóż, mogę powiedzieć, że Cię rozumiem 100% :)

    Polubienie

    1. kar/nowak pisze:

      Nie znam się na karmieniu dzieci… :) Wiem jedno, cukier to jednak masakra i zmora. Teraz przeszukuję książki, internet i 90% przepisów to cukier, cukier, cukier… Na szczęście jest wiele alternatyw, ale trzeba mocno się gimnastykować. Teraz po detoksie nie mam parcie na słodkie. Poza tym mam wzmocnione odczuwanie smaków. Zwyczajny owoc (kiedyś kwaśny) teraz wydaje mi się mega słodki.

      Polubienie

      1. Paula pisze:

        Ja też się nie znam na odżywianiu dzieci, ale najważniejsze dla mnie jest to, że myślę, że prędzej czy później będzie dużo cukru konsumować, więc po co zacząć mu dawać jak jeszcze go nie zna? (No dobra, niestety już go zna, bo przecież poznał babci…) Też muszę dodać, że ja też zmieniłam to co sama jem, bo jaki to byłby przykład, nie dawać mu czegoś a sama go jeść?? To dopiero by była głupota. Na szczęście, jest mnóstwo przepisów na fajne rzecze bez cukru jeżeli się szuka przepisów z metody BLW, czyli taki sposób karmienia dzieci (bardzo proste, taki co był zawsze, ale po prostu teraz ma taka „fajna” nazwa, hahaha) (też planuję post, w którym tłumaczę o co chodzi z tymi literami, bo często je piszę na przepisów, hehe).

        Polubienie

  2. kar/nowak pisze:

    Paula, kombinuj. Myślę, że Antek Ci kiedyś podziękuje. Zamiast rzucać się jak wariat na sztuczne cukierki będzie z apetytem zjadał owoce i warzywa. Poza tym jest mnóstwo słodkich rzeczy bez białego cukru – suszone owoce, świeże owoce, soki… A babcie? Niestety, dla wnuczka ograbią każdy sklep z ciasteczek i cukierków :)

    Polubienie

Dodaj komentarz