W Naszym nowym mieszkaniu nastała ciepłość. W końcu wymieniliśmy okna. Zdążyliśmy przed zimą i teraz już można przykręcić kaloryfery.
Nie mogę się doczekać lata. I choć dopiero zbliża się zima i tak jestem szczęśliwa.
Co prawda jeszcze do Świąt daleko jednak ostatnio kupiłam żelowe ozdoby świąteczne. Stanisław jak to odkrył nie odpuścił i przykleiliśmy.
Widok z okna na bloki, ale często patrzę w niebo. Jeszcze nigdy nie mieszkałam tak wysoko i jak już patrzę to mam wrażenie, że chmury są na wyciągnięcie ręki.. tak blisko, że można ich dotknąć.
A na zdjęciu – szydełkowe liście. Robione dawno, jeszcze przed narodzinami Stasia. Szydełkowych postów będzie więcej.. zapraszam Was serdecznie:)