Chili Sin Carne

Pracuję w miejscu gdzie ludzie dużo myślą o jedzeniu. Może nawet niedługo wynikną z tego jakieś kulinarno-botaniczne warsztaty. Rozmawiamy o tym co jemy, częstujemy się wzajemnie i pożyczamy sobie książki o kuchennej tematyce. Bezpośrednio współpracuję z dwójką wegetarian więc o wołowinie z nimi raczej nie pogadam ale o jedzeniu zdrowym i mocno warzywnym owszem.

Właśnie dzięki koledze w moje ręce trafiła "Jadłonomia" Marty Dymek. 
Nie kupiłabym jej i to nie ze względu na to, że jadam mięso. 
Po prostu czegoś mi w niej brak, i to nie smakowitych przepisów, o nie! raczej wątków osobistych, jakiś wstępów do każdej z części książki, sama nie wiem... 
Kilka receptur już przetestowałam i są świetne. Zachwyciła mnie zupa pomidorowa z mlekiem kokosowym czy prezentowane przeze mnie dzisiaj chili. 
Niestety spora część przepisów była już na blogu Marty, który śledzę, co tylko utwierdziło mnie w przekonaniu, że książki raczej nie kupię. Niemniej dzisiejsze danie polecam!



Chili Sin Carne

2 puszki lub 1 szkl. suchej czerwonej fasoli (gotujemy ją wg przepisu do miękkości)
3 kolorowe papryki
2 cebule
2 łodygi selera naciowego
pół szkl. przecieru pomidorowego
po 1,5 łyżeczki mielonego kuminu i ostrej papryki
po 1 łyżeczce słodkiej i wędzonej papryki
pół łyżeczki cynamonu
1 łyżka octu balsamicznego
pół łyżeczki cukru trzcinowego
olej
sól, pieprz

1,5 szkl. ryżu
pół laski cynamonu
3 szkl. wody
sól

do podania - limonka, świeża kolendra

Papryki kroimy na ćwiartki, pozbawiamy nasion. Grillujemy po 2 minuty Z każdej strony na suchej patelni grillowej. Kroimy w drobna kostkę.
Selera i cebule również kroimy w kosteczkę.
W rondlu rozgrzewamy olej, wrzucamy warzywa i przyprawy. Mieszamy i dusimy ok 10 minut.
Dodajemy fasolę,przecier, ocet, cukier, sól i pieprz. Mieszamy i dusimy ok godzinę.
Doprawiamy do smaku.
W czasie gdy chili pyrkocze gotujemy ryż. Ja gotuję go 10 minut ( z cynamonem i szczypta soli) a następnie wyłączam gaz a przykryty garnek ląduje np. pod poduchą, lub otulam go ściereczkami, i czekam dalsze 10 minut.
Podajemy chili z ryżem, cząstką limonki i natka kolendry.



A oto moje łupy z ostatniego miesiąca! 
Torebka wygrana na fb profilu LadyBuqArt, agrafka kupiona u Lilu2art i dwie genialne książki! Jamiemu uległam w księgarni, a "Apetyt na Polskę" wygrałam na blogu Everyday Flavours
Czytam więc, testuję i niebawem coś Wam polecę.



Komentarze

  1. Uwielbiam Chilli con Carne i bez Carne też! :)
    Uprzejmie zazdraszczam książkowych zdobyczy, ja jeszcze marzę...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ze mną to ostatnio wcale nie pogadasz o jedzeniu;( straciłam apetyt i wene kulinarną;((

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Za wszystkie słówka od Was dziękuję :) a za weryfikacje przepraszam, spamerzy nie dają mi żyć :(

Zimowy pilaw z pęczaku - na wizji

Popularne posty