To pomysł na pyszny makaron w przelocie. Na ten moment, gdy nie ma za dużo czasu w zapasie, a na jedzenie z puszki czy torebki nikt nie ma najmniejszej ochoty. Na tę jedną godzinkę „pomiędzy”. A gdyby ktoś takiej godzinki w swoim kalendarzu dziennych obowiązków znaleźć nie mógł, niech skusi się w porze kolacyjnej. Proste banalnie, a jednak robi dobrze na samopoczucie…
Co potrzebne:
makaron typu spaghetti lub inny długi (ja wybrałem Linguine – cienki, długi makaron o eliptycznym przekroju)
1/4 średniej wielkości dyni (wybrałem popularną Hokkaido)
1 duża marchew
2 średnie czerwone cebule
kilka kawałków ostrej czerwonej papryczki
szczypiorek
oliwa
pieprz i sól do smaku
ząbek czosnku
kilka płatków startego parmezanu
Jak:
- Dynię rozkrawam na 4 części. Ćwiartkę oczyszczam z pestek. Kroję w cienkie, nie grubsze niż 1 centymetr, kawałki. Marchewkę kroję w cieniutkie plasterki. Cebulę kroję na ćwiartki, rozdzielam na mniejsze kawałki. Rozkładam na blaszce na papierze do pieczenia. Oprószam solą i pieprzem. Skrapiam oliwą. Piekę w temperaturze 180 stopni ok. 25 minut do całkowitej miękkości dyni.
- Makaron gotuję wg przepisu na opakowaniu. Nastawiam go w takim czasie, aby ugotował się jednocześnie, gdy warzywa będą upieczone.
- Ząbek czosnku rozcieram na papkę ze szczyptą gruboziarnistej soli i szczyptą świeżo mielonego pieprzu. Można to zrobić w moździerzu lub rozcierając czosnek z solą i pieprzem końcówką noża na desce.
- Ugotowany makaron odcedzam i od razu mieszam z przygotowaną oliwą. Dokładamy upieczone warzywa i delikatnie mieszam.
- Wykładam na talerz. Posypuję szczypiorkiem i krążkami chili (ilość chili wg upodobania). Na wierzch kładę kilka startych wiórków parmezanu.
Czy możesz uwierzyć, że jeszcze nigdy dynia nie zrobiłam? Ani na słodko ani na słono. Jakoś się „jej boję” (!)
PolubieniePolubienie
Paula, odważ się! Nie pękaj! Dynia nie gryzie :0) A najlepiej przyjedź do PL – ja Cię do dyni przekonam :)
PolubieniePolubienie
Jakbym tam mieszkała to już bym Cię prosiła „warsztat dyniowy” hi hi hi
(Próbowałam do tej pory chyba jakąś babkę z dynii oraz zupę, oraz tarta na słono i wszystko mi bardzo smakowało, czyli nie boję się smak tylko warzywa jako tako, że nie wiem czy z nią poradzę. Prawdopodobnie dlatego, że w moim domu się nie jadł więc nigdy nie widziałam jak ktoś inny coś robi z nią -czyli obiera, kroi, itd.)
PolubieniePolubienie
Poradzisz sobie. Jesteś od dyni większa! Raczej to Ty dasz jej radę, a nie ona Tobie! ;)
PolubieniePolubienie