PRZEŁOMY CZYLI TO JUŻ…

Rzuciłem okiem na wieś w dole. Przy okazji wizyty u przyjaciół. Na pola. Na las. Na ogród. Wszystko zmienia kolor. Rzuciłem okiem na kota, który już przybiera na futrze przed zimą i zaciekle przegania myszy. I na spiżarnię Agnieszki, która pęka w szwach, ale to pewnie jeszcze nie koniec chomikowania. I na torby pełne pomidorów, jabłek i gruszek czekające na przetworzenie. Jak zwykle o tej porze roku, gdy jesień wita pierwszym chłodnym deszczem, a dzień staje się nagle taki krótki, ogarnia mnie uczucie straty. Nic na to nie poradzę. A więc to już… lato stało się wspomnieniem. Dobrze, że można je zachować… chociażby w słoiku… Powspominać śniadania przy szeroko otwartych oknach i kolacje podczas długich, ciepłych wieczorów… Sentymentalny robię się coraz bardziej na starość…

 

Dodaj komentarz