Dzisiaj miałam dość zabiegany dzień, więc nie miałam czasu by przygotować coś nowego do jedzenia. Było więc to samo, tylko w innej wersji. Jeśli chodzi o efekty detoksu to narazie nic spektakularnego nie widzę. Dzisiaj nie mam już metalicznego smaku w ustach, przewód pokarmowy zaczyna powoli funkcjonować normalnie. Nie jestem zmęczona (co w sumie jest dość spektakularne, biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze 1-2 tygodnie temu około godziny 20 nie miałam siły na nic). Nie odczuwam niestety tej obiecanej euforii i energii. Może jestem zbyt sceptyczna, by doświadczać takich emocji? ;) Albo takie efekty tylko na eko-warzywach ;) Niestety nie mam takowych :( a może trzeba jeszcze poczekać? :)
Z racji, że cały dzień spędziłam poza domem na warsztatach, nie byłam w stanie podzielić menu na konkretne posiłki.
Dzisiejsze "dania" to:
woda z cytryną
jabłko
sałatka (szpinak, pomidor, ogórek, koperek, pietruszka zielona)
czipsy warzywne (pomidorowe, marchewkowe, buraczane - skorzystałam z gotowych)
zupa z botwinki
pieczone warzywa (burak, seler, pietruszka, brokuł, cebula)
sok wyciśniety z selera naciowego, ogórka, szpinaku i jabłek
sałatka (rukola, pomidor, rzodkiewka)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.