Zapiekane naleśniki na słodko (z frużeliną wiśniową i jajeczno-serową polewą)
Zapraszam na naleśniki z frużeliną wiśniową zapiekane pod żółtkowo-serowym „sosem” z płatkami migdałów.
Te naleśniki zrobiły w moim domu furorę. Ochom i Achom nie było końca. Szczególnie mocno przypadły do gustu moim chłopakom.
Najzabawniejsze było to, że dla mnie naleśniki wyszły ciut za słodkie, dla mojego męża – w sam raz, zaś syn mówił, że mogłyby być jeszcze słodsze Jak widać to indywidualna kwestia.
Obiady na słodko pojawiają się u nas dosyć rzadko, aczkolwiek uważam, że od czasu do czasu fajnie zjeść właśnie taki obiado-deser. Jeśli chodzi o smak, to oceniłabym naleśniki tak jak moi bliscy: 10/10, jeśli chodzi o wygląd, to dałabym im mocne 3/10 (to danie z serii „nie wygląda, ale smakuje), a jeśli chodzi o czas przygotowania to niestety, ale zasługują na 2/10, bo aby je przygotować, trzeba im poświęcić sporo czasu. Z tego względu uważam to danie, za bardziej weekendowe, na specjalne okazje, niż jako codzienny posiłek, kiedy brak czasu na stanie w kuchni.
Przygotowanie tych naleśników jest mocno czasochłonne. I nie chodzi tu o samo smażenie naleśników. Dodatkowo szykujemy frużelinę oraz sos. Najwięcej czasu zajmuje przygotowanie sosu. Żałuję, że nie spojrzałam na zegarek, ale miksowałam całość w kąpieli wodnej dobre kilkadziesiąt minut – najpierw same żółtka z cukrem, a następnie drugie tyle po dodaniu do nich gorącej śmietanki, aby sos ponownie zgęstniał.
Gotowe naleśniki (po zapieczeniu i przełożeniu ich na talerz) wyglądały bardziej jak naleśniki z jajecznicą. Ja się przeraziłam tym widokiem, ale moim chłopakom kompletnie to nie przeszkadzało. Szczególnie, gdy tylko ich spróbowali Bo smak zachwalali bardzo od pierwszego kęsa i prosili bym kiedyś powtórzyła jeszcze taki obiad.
Po cichu liczę, że i ktoś z Was przytuli ten przepis na dłużej. Bo warto.

Naleśniki:
- 3 jajka
- 500 ml mleka
- 200 g mąki
- 1 łyżka cukru
- szczypta soli
- 2 łyżki oleju
Nadzienie:
- 450 g mrożonych wiśni
- 2-3 łyżki cukru
- sok z połowy cytryny
- 20 g budyniu śmietankowego, bez cukru (proszek)
Sos:
- 4 żółtka
- 120 g cukru pudru
- 150 g śmietanki 30%
- 300-350 g serka kanapkowo-sernikowego (u mnie Wieluń z kubeczka)
Dodatkowo:
- płatki migdałowe
Zapiekane naleśniki z frużeliną wiśniową:

Składniki na naleśniki umieszczamy w garnku i mieszamy rózgą lub miksujemy do połączenia. Odstawiamy na około 30 minut.
Następnie smażymy cienkie naleśniki (u mnie 8 sztuk).

Proszek budyniowy (2 łyżki) zalewamy około 80 g wody, dokładnie mieszamy

Mrożone wiśnie dajemy do garnka, zasypujemy je cukrem i podgrzewamy, aż cukier się rozpuści.

Gdy całość zacznie się gotować wlewamy sok z cytryny oraz przygotowaną wcześniej mieszankę budyniową. Gotujemy przez około 2 minuty, cały czas mieszając, aż do zgęstnienia.
Odstawiamy.

Żółtka oraz połowę cukru (60 g) miksujemy na niewielkich obrotach miksera w kąpieli wodnej (garnek z żółtkami i cukrem stawiamy na drugim garnku, wypełnionym do 1/4 lekko gotującą się wodą).
Ja miksowałam aż masa nieco zgęstniała (około 12-15 minut).

W międzyczasie podgrzewamy śmietankę.
Dodajemy ją do gęstej masy żółtkowej i miksujemy dalej, aż masa ponownie się zagęści (u mnie trwało to nawet 20 minut lub dłużej).
Uwaga! woda pod naczyniem z żółtkami nie powinna gotować się zbyt mocno.

Serek umieszczamy w osobnym naczyniu i wraz z pozostałym cukrem (60 g) miksujemy krótko, tylko do połączenia.
Dodajemy krem z żółtek i ponownie miksujemy.

Na naleśniki wykładamy po 2 łyżki frużeliny wiśniowej, zwijamy.

Gotowe naleśniki rozkładamy w naczyniu żaroodpornym.

Całość zalewamy sosem serowo-żółtkowym. Wierzch posypujemy płatkami migdałowymi.
Zapiekamy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni, aż do mocnego zarumienienia (około 30-40 minut lub dłużej, wg potrzeby).
UWAGA: Zdjęcie naleśników poniżej zrobiłam kiedy przygotowałam je za pierwszym razem. Wówczas piekłam je około 30 minut, ale ostatecznie uważam, że dobrze jest je potrzymać w piekarniku jeszcze dłużej.
PS. Ostrożnie podczas jedzenia, frużelina jest bardzo gorąca.


Przemawia do mnie ten przepis.