poniedziałek, 8 czerwca 2015

Eksperyment DETOKS!

Od dziś zaczynam detoks tzn. prozdrowotną dietę warzywno-owocową. Pokrótcę przybliżę o co tutaj chodzi i dlaczego to robię.
O detoksie pierwszy raz usłyszałam, gdy natrafiłam na książkę doktor Ewy Dąbrowskiej (lekarz medycyny - internista), która jako jedna z pierwszych w Polsce zaczęła prowadzić kuracje oczyszczające, mające przywrócić pacjentom zdrowie. Leczyła dietą głównie pacjentów z chorobami cywilizacyjnymi typu cukrzyca, otyłość, hipercholesterolemia, miażdżyca oraz alergie i bóle stawów. Leczyła oczywiście z powodzeniem. 
Było to dla mnie ineteresujące, ale skoro miażdżycy ani cukrzycy nie mam, a moja waga waha się raczej w dolnych granicach normy, to nie chciałam tego testować na sobie.
Temat tzw. detoksu jednak obijał mi się o uszy od czasu do czasu. Niedawno zaczęłam czytac książkę "Alkaliczny styl życia" i tam autorka wymienia szereg zalet zrobienia detetoksu m.in.:
- więcej energii
- lepszy sen
- jasnośc umysłu
- brak bólu
- lepsze trawienie
- chęć działania, brak zmęczenia
- ładniejsza cera
- wycofanie sie bóli stawowych i mięśniowych
- ogólnie lepsze samopoczucie
- brak chęci na słodycze
Hmmm, generalnie trochę sceptycznie do tego podchodzę, ale jak nie spróbuje to sie nie dowiem. Postanowiłam więc zrobic eksperyment i na minimum 10 dni przejść na dietę warzywno-owocową wg dr Ewy Dąbrowskiej. Zobaczymy jak będzie ;)

Teraz co to jest ten detoks? Chodzi generalnie o czyszczenie ciała z toksyn i różnych złogów, które w ciągu lat zadomowiły się w naszym ciele. Jakie toksyny, jakie złogi? Cóż, wszystko co jemy ma wpływ na nasz organizm, jest metabolizowane i wbudowywane w tkanki. Lata niewłaściwej diety (i nie tylko) prowadzą do powstania wielu mikro stanów zapalnych w organizmie, do odkładania się złogów w jelitach, do magazynowania szkodliwych substancji np. pochodzących z nawozów, środków ochrony roslin, konserwantów i wszechobenych tłuszczów trans. Nie oszukujmy się, wszyscy to jemy, nie uciekniemy od tego. Efekty moga być odczuwalne jako np. zmęczenie, problemy ze snem, szara cera, łamliwe włosy i paznokcie, częste przeziębienia, problemy z trawieniem, bóle stawów i mięśni. Od czsu do czasu warto jest więc ten bałagan posprzatać. 

Teraz w jaki sposób sprzatamy. Doktor Dąbrowska pisze w swych artykułach, że odcięcie oraganizmowi dostępu do białek i tłuszczu prowadzi do odżywiania endogennego (wewnętrznego), kiedy to organizm zaczyna "zjadać" własne tkanki. Organizm nasz jest bardzo mądry i zaczyna najpierw zjadać to co stare i zepsute. Rozpoczyna sie proces oczyszczania, po którym wchłanialność składników odżywczych znacznie sie poprawia i organizm zaczyna stare tkanki zastępować nowymi. Oczywiście detoksu nie mozna robić bez końca, bo można sobie mocno zaszkodzić. Minimum to 10 dni, maksimum to 6-7 tygodni, ale to już raczej pod kontrolą lekarza. 
Podczas postu warzywno-owocowego jemy tylko określone warzywa i owoce (niskoskrobiowe i niskotłuszczowe) w postaci dowolnej, zaleca sie jednak by jeść jak najwięcej surowego, pijemy dużo wody i herbatki ziołowe. Gdy organizm zaczyna sie oczyszczać może wystąpić tzw. kryzys ozdorwieńczy czyli mega złe samopoczucie, które zazwyczaj trwa kilka godzin lub jeden dzień. Po kryzysie ma być juz coraz lepiej. Po zakończeniu detoku stopniowo należy wracać do normalnego jedzenia. Normalnego czyli zdrowego - opartego na żywności świeżej i nieprzetowrzonej. 

Tak mówią książki. Teraz chcę sprawdzić na sobie jak to jest. Zaczęłam dzisiaj. Postaram się codziennie zamieszczać informację jak jest i co można jeść na takim detoksie. Trzymajcie kciuki ;)

Pozdrawiam :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Uwaga: tylko uczestnik tego bloga może przesyłać komentarze.