Dlaczego nie ma sensu jechać na wakacje do Włoch z biurem podróży?

  Co roku Włochy odwiedza ponad 40 milionów turystów. Świetne zaplecze hotelowe, wielka baza agroturystyczna, mnóstwo kempingów i hosteli tworzą idealne warunki do podróżowania na własną rękę. Według statystyk kurczy się natomiast turystyka zorganizowana przez biura podróży. Nic dziwnego. Dlaczego?

bti

  1. Wielu turystów przyzwyczajonych do ofert innych państw śródziemnomorskich (szczególnie afrykańskich, ale także bałkańskich, tureckich czy hiszpańskich) poszukuje wakacji z opcją all inclusive – czyli trzech posiłków i całodziennych przekąsek / napoi zawartych w cenie.

We Włoszech dostępność tego typu propozycji jest znikoma. Jest to przede wszystkim kwestią kuszenia turystów dobrymi produktami, których zawarcie w ofercie pobytu niesamowicie podniosłoby cenę. Bardzo dobrze, że Włosi mają taką politykę, ale skoro nie można mieć zawartego w cenie całodobowego dostępu chociażby do napojów, po co płacić za opiekę rezydenta? Do tego, jeżeli myślimy o pełnym wykorzystaniu czasu – i tak zazwyczaj musimy pójść do knajpki i poczekać na podanie posiłku.

  1. Zwiększająca się liczba tanich połączeń lotniczych z Italią ułatwia dostanie się do niemalże każdego regionu za naprawdę niską cenę. Popularne wypożyczalnie samochodów rozwiązują problem późniejszego poruszania się, dotarcia do wybranego miejsca noclegowego i zwiedzania. Poza tym, wbrew częstym opiniom, we Włoszech istnieje naprawdę bardzo rozbudowana sieć połączeń kolejowych i autobusowych (przede wszystkim prywatnych).
  1. Wycieczki fakultatywne organizowane przez biura podróży to kolejny pretekst do sięgnięcia do kieszeni turysty. Nawet jeżeli jesteśmy leniwi i chcemy mieć wszystko podane na tacy, to zazwyczaj oferta ta obejmuje zwiedzanie jedynie najbliżej położonych, najsłynniejszych atrakcji. Dojazd do nich na własną rękę zazwyczaj nie stanowi najmniejszego problemu, jest tańszy, a przy okazji nie trzeba się przejmować „planem dnia” narzuconym przez organizatora.
  1. Zdecydowana większość biur podróży organizuje wyjazdy do wielkich hoteli, które oferują masową stołówkę, zazwyczaj jeden lub kilka niezbyt dużych basenów i dudniące cały dzień animacje. Planując podróż samemu, możemy w dobrej cenie wybrać świetne wille z basenem przypisanym do zaledwie kilku pokoi, domową kuchnię właścicieli i indywidualnie oferowane atrakcje. Jeżeli uzbieramy grupę znajomych decydujemy także o wszystkich towarzyszach wypoczynku.
  1. Wbrew pozorom, nawet w szczycie sezonu, nie trudno znaleźć wolne pokoje w hotelach i motelach. Ich cena na miejscu jest zazwyczaj znacznie niższa niż za pośrednictwem portali rezerwujących. Będąc na miejscu i poświęcając niewiele czasu, możemy znaleźć nocleg tam, gdzie najbardziej nam odpowiada. Choć pomocne bywają analizy google street view, to i tak samodzielne poznanie okolicy, daje nam najlepszy ogląd.
  1. Jesteśmy odpowiedzialni sami za siebie. Dla wielu podróżujących wydaje się to argumentem „na nie”, jednak w rzeczywistości pozwala uniknąć nieprzyjemnych sytuacji. Wybierając osobiście nocleg, godząc sie na zaoferowany pokój i warunki, nie będziemy mieć po wakacjach niesmaku, że „na zdjęciach wyglądało inaczej”, czy „zgodnie z opisem plaża była tuż obok, a trzeba było iść kilometrami”. Dzięki wyjazdowi na własną rękę gwarantujemy sobie najlepsze możliwe wakacje. Jeżeli miejsce, w którym śpimy nam nie odpowiada, możemy je w każdej chwili po prostu zmienić.
  1. Samodzielnie zorganizowane wczasy gwarantują nam kontakt z miejscowymi, ich kulturą i sposobem bycia. Nie ma pomiędzy nami pośrednika w postaci rezydenta, nie ma ograniczeń stawianych przez biura. Nawet jeżeli nie znamy języków obcych, damy sobie radę. Nie powinniśmy bać się kontaktu z drugim człowiekiem. Bezpośrednią rozmową choćby migową możemy wiele załatwić, a korzystając z włoskiej gościnności jeszcze więcej wynegocjować.
  1. Cena. Samodzielny wyjazd to wydatek kilkanaście – kilkadziesiąt procent mniejszy od tego zorganizowanego. Nieważne, czy mamy wypchany portfel, czy chcemy jak najtańszej przygody – zawsze jesteśmy do przodu, nie tracąc wcale komfortu. Pamiętajmy, że najważniejszy jest komfort psychiczny, bycie panem własnego czasu i możność zmodyfikowania planu podróży w każdej chwili.

Isola Bella

A może jest inaczej?

8 uwag do wpisu “Dlaczego nie ma sensu jechać na wakacje do Włoch z biurem podróży?

  1. Nigdy nie przepadałam za wyjazdami zorganizowanymi przez biura podróży. Wolałam jechać na własną rękę. Można wtedy stanąć nawet na poboczu drogi, żeby porobić przez pół godziny zdjęcia wspaniałych widoków. Nie lubię być poganiana, wtedy wychodzą najlepsze ujęcia 🙂

    Polubione przez 1 osoba

    1. Zupelnie sie zgadzam, ale zawsze jest za i przeciw, ja jezdzilem z zona a z pòzniej synem w ten sposòb przez 40 lat, i to w czasach, gdy nie bylo internetu etc, teraz jest o wiele latwiej, ale na szukanie kwatery na wlasna reke moga sobie pozwolic turysci zmotoryzowani lub bez wlasnego srodka, ci majacy juz znajomosci, we Wloszech, gdzie mieszkam kwatery nad morzem mòwie o mieszkaniach prywatnych rezerwuje sie z duzym wyprzedzeniem , nie tylko by sie opalac, ale ròwniez by zawiesc nad morze dzieci z problemami dròg oddechowych, w tym wypadku nie jest preferowany ADRIATYK, bo mniej zasolony. Wiec o ile nie ma wczesniejszej rezerwacji jest duzy stress psychiczny to raz, a dwa ile razy jest sie zmuszonym brac co sie da. Z DRUGIEJ STRONY WSZEDZIE CZYTAM SLOWO TANIE TANIE…jak przyjezdzam do Warszawy to rezerwuje z duzym wyprzedzeniem hostal czy hotel na dworcu Zachodnim, i place okolo 40 euro za noc,,,,pytanie jak kwatery prywatne moga byc tanie, gdy ich wlasciciele w przypadku tzw fiskalnie drugich domòw placa okropne podatki, za swiatlo podwòjnie, chociaz te mieszkania stoja puste placa duzy podatek za smieci i nie ma ulg, do tego wlicza sie domniemany dochòd tzn wg obliczen ile to mieszkanie by przynioslo dochodu gdybys je wynajal… podatek od posiadania, podatek za uslugi w miescie, nawet trawniki i oswietlenie, po trzecie ceny we Wloszech sa duzo wyzsze niz w Polsce odwaznym, ktòrzy mimo wszystko szukaja okazji by zorganizowac sobie wczasy na wlasna reke, moge podac pare rad ale tylko dla regionèw Piemont, Kampania- Wybrzeze Amalfi, latania z biurem podròzy doswiadczylem, ale kto nie zna jezykòw z feguly boi sie sam ruszyc i tylko to mu pozostaje. pozdrawiam Alberto albertosponza@yahoo.it

      Polubienie

      1. Dziękujemy za komentarz! Rzeczywiście we Włoszech wynajmujących tzw. drugie domy obciąża wiele wydatków, jednakże są miejsca, gdzie można znaleźć prawdziwe perełki (okazje) nie tylko cenowe.

        Polubienie

      2. Chcialbym jeszcze sprecyzowac mòj punkt widzenia: wszystko zalezy jak sie planuje wakacje, bo o ile kogos interesuje pogoda i plaze plus jedzenie, to oczywiscie niech wybiera biura podròzy, bo na wlasna reke jest trudno cos znalezc, wprawdzie pare lat temu, gdy bylem w Rimini, widzialem ogloszenia dotyczace wynajmu u prywatnych nawet na slupach cos co nigdy nie bylo praktykowane, bo na ogloszeniach wedlug prawa musi byc znaczek skarbowy i musza byc dobrze widoczne, ale biorac pod uwage fakt, ze plaze sa w wiekszosci prywatne, a wstep na nie jest platny lepiej miec to zagwarantowane juz razem z hotelem, bo nawet te oddalone od plazy maja swòj kawalek plazy zagwarantowany. Znam geografie mojego kraju bardzo dobrze i wiem, ze sa miejsca, gdzie nieswiadomi turysci sa lokowani, nieswiadomi czego? np TEGO, ZE W TYCH MIEJSACH JEST PELNO KOMARòW BO SA NA osuszonych bagnach , dawne rejony malaryczne….nie chce siac poplochu, ale tutejsi mòwia to sa zony wymarle i takimi pozostana mniej wiecej w okolicach Ravenny, co do perelek , byc moze ja sam obecnie z takiej korzystam i moge polecic komus kto do mnie sie zwròci w okolicach Amalfi, ale to sa wyjatki, kto natomiast chce cos zwiedzic to nie ma jak poszukiwania na wlasna reke. Ja jezdzilem na plaze do Bulgari…. majac doslownie pod nosem te na wybrzezu Amalfi…Alberto

        Polubienie

      3. Oczywiście, punktem wyjścia jest odpowiedź na pytanie: „czego oczekujemy”. Wyjazd na własną rękę (o ile nie chcemy mieć zepsutego wyjazdu) wymaga choćby odrobiny planowania. Bezpłatne, publiczne plaże są w wielu miejscowościach, okoliczność trafienia do miejsc będących dawnymi regionami malarycznymi – to także jedynie kwestia naszej nieroztropności. Mimo wszystko, będąc na wakacjach „na własną rękę” w każdej chwili możemy wyjechać z takiego miejsca – „bo komary”, „bo brak plaż”, czy „bo cokolwiek”. Z biurem podróży nie mamy szansy na ewakuację.

        Polubienie

Dodaj komentarz